Sernikobrownie z malinami

Sernikobrownie z malinami Nigelli było już chyba na wszystkich blogach :). Ja przepis znalazłam na Cooking for Seven, skonfrontowałam z komentarzami także w innych miejcach i oczywiście zrobiłam. Trochę na pożegnanie sezonu malinowego. Zima będzie mało malinowa: żadnych malin nie zamroziłam, nie zrobiłam dżemu malinowego ani linzer cookies z przepisu Pierre'a Herme (mimo, że kupiłam foremki!), nie usmażyłam 3-dniowej konfitury do herbaty. Trudno. To była ciężka końcówka sierpnia i początek września. Jeśli podliczyć ostatnie 3 tygodnie swoje dziecko widziałam właściwie tylko w ostatni weekend i może jeszcze przez kilka godzin. Kolejne 3 tygodnie nie zapowiadają się luźniej. Mnogość pracy zarówno cieszy, jak i martwi. Dziękuje w tym miejscu Tomkowi, który zrobił nam 10 litrów soku malinowego na zimę. To za dużo :), ale spróbujemy podołać.
 
SERNIKOBROWNIE Z MALINAMI
forma 20cmx30cm
 
100g mąki, przesianej
300g cukru
200g miękkiego masła
200g gorzkiej czekolady (im lepszej jakości tym lepsze będzie ciasto)
400-500g serka śmietankowego lub sera z wiaderka
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
5 jajek o temperaturze pokojowej
szczypta soli
150-200g malin (mogą być mrożone) lub innych owoców sezonowych
 
Piekarnik rozgrzej do 175 stopni. Formę posmaruj masłem i wyłóż pegraminem.
 
masa czekoladowa
Czekoladę roztop w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce, odstaw do ostudzenia.
Masło utrzyj z 200g cukru na gładką masę. Ciągle ucierając kolejno dodaj 3 jajka, tak by całkowicie połączyły się z masą maślaną. Dodaj roztopioną czekoladę, a następnie delikatnie wmieszaj przesianą mąkę oraz szczyptę soli.
 
masa serowa
Ser utrzyj z pozostałym cukrem (100g) na puszystą masę. Ciągle ucierając dodaj 2 jajka, a na końcu ekstrakt waniliowy.
 
2/3 masy czekoladowej przełóż do przygotowanej formy, wyrównaj. Na wierzchu rozłóż równomiernie masę serową. Za pomocą łyżki wyłóż kleksy z pozostałej masy czekoladowej, a następnie trzonkiem zrób 'esy-floresy'. Na cieście rozłóż owoce, lekko dociśnij.
 
Piecz przez 45-50 minut, a następnie wyciągnij z piekarnika i pozostaw w formie do ostudzenia na kilka godzin (najlepiej na całą noc). Pokrój w kwadraty.
 
 
Ciasto polecam bardzo gorąco. A. mówi, że po 2 dniach to brownie było jeszcze lepsze (gdzie ja byłam na drugi dzień, że nie miałam okazji spróbować, naprawdę już nie pamiętam :). Poza tym jest bardzo szybkie i proste do wykonania. Nową książkę Nigelli już zamówiłam, tak samo jak wiele, wiele innych - jesień obfituje w nowości! Czekam. Po 7 października trochę luźniejsze dni. A w trzecim tygodniu następnego miesiąca czeka mnie pasjonująca kulinarna podróż :).

A już niedługo znajdziecie tutaj naprawdę wspaniały, nieco bardziej wykwintny przepis :). Kto nie przyjechał w sobotę na pożegnanie sezonu grillowego niech już żałuje!
 
Smacznego!

4 komentarze:

Brenia pisze...

Też robiłam, jest pyyszne!

Capacitier pisze...

Sernik + brownie + maliny = niebo w geębie ;D

Maggie pisze...

O tak, bylo juz chyba niemal wszedzie - ale nie dziwie sie, ze robi taka furore, bo jest obledne!

Waniliowa Chmurka pisze...

mm.. ale ono pięknie wygląda!

Blog Widget by LinkWithin