Co zaskakujące ten dzisiejszy przepis, co niepodobne do większości przepisów Pierre'a Herme (książka Deserts by Pierre Herme), udał się jako ciasto w miarę szybkie i awaryjne (o 11 dowiedziałam się, że będą goście, o 14 ciasto już było). Poza tym, co tu dużo pisać, po prostu doskonałe, nawet dla takiego tartowego marudy, jakim jest A. Ciasto po zagnieceniu włożyłam do lodówki tylko na 1 godzinę. Piekłam w formie kwadratowej, ale oczywiście okrągła (jak w oryginale) też się sprawdzi.
90g miękkiego masła
1/2 szklanki cukru szczypta soli
1/4 łyżeczki ekstraktu z wanilii
1 średnie jajko, lekko ubite
1/3 szklanki mielonych migdałów
1 szklanka mąki
nadzienie
1/2 szklanki rodzynek sułtańskich
3 łyżki rumu - wg mnie koniak też się nada
3 łyżki wody
1 duży dojrzały, ale twardy banan - u mnie 1 i 1/2 banana
20g masła odrobina posiekanej papryczki chilli (opcjonalnie) - pominęłam
3 i 1/2 łyżki cukru szczypta świeżo zmielonego pieprzu (2 obroty młynka :)
masa czekoladowa
130g gorzkiej czekolady
110g masła, pokrojonego na kawałki
1 duże jajko, w temperaturze pokojowej
3 duże żółtka, w temperaturze pokojowej
2 łyżki cukru
spód
Masło utrzyj mikserem na kremową masę, dodaj cukier, migdały, sól, wanilię i jajko, całość utrzyj na niskiej prędkości. Stopniowo dodawaj mąkę. Ciasto szybko zagnieć (nie należy wyrabiać zbyt długo), zawiń w folię i włóż do lodówki na 4 godziny (ciasto może leżakować w lodówce do 2 dni).
Tortownicę posmaruj masłem. Na blacie rozłóż papier do pieczenia i rozwałkuj na nim ciasto. Przełóż do przygotowanej formy, nadmiar odetnij, ubytki uzupełnij i przełóż do lodówki na kolejne 30 minut.
Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. Spód ciasta wyłóż papierem do pieczenia i obciąż ryżem, makaronem lub fasolą. Piecz przez 18-20 minut, po czym zdejmij papier z obciążeniem i dopiekaj kolejne 5-7 minut. Przełóż na kratkę do wystudzenia, ale nie wyciągaj z formy.
nadzienie
Rodzynki, rum i wodę umieść w rondelku, podgrzej i gotuj na bardzo małym ogniu przez 2 minuty. Zdejmij z kuchenki i odstaw na minimum 2 godziny (maksymalnie 1 dzień).
Obok kuchenki umieść kawałek papieru do pieczenia. Banana pokrój w półcentymetrowe plasterki. Na patelni rozgrzej masło na dużym ogniu (jeśli używasz dodaj chilli), a gdy zacznie wrzeć włóż banany, po czym obróć każdy plasterek tak by były pokryte masłem ze wszystkich stron. Całość posyp cukrem i smaż (ciągle na dużym ogniu) obracając od czasu do czasu, aż owoce pokryją się karmelem, ale zanadto nie zmiękną. Na końcu posyp pieprzem, smaż jeszcze 1 minutę, po czym przełóż na przygotowany papier do pieczenia i odstaw (banany można skarmelizować kilka godzin wcześniej).
Piekarnik rozgrzej do 190 stopni. Rodzynki odsącz i posyp nimi spód. Banany pokrój na mniejsze kawałki (zachowaj kilka plasterków do dekoracji) i także umieść na spodzie.
masa czekoladowa
W osobnych miseczkach rozpuść czekoladę i masło. Odstaw do ostygnięcia (zarówno czekolada, jak i masło powinny ostygnąć do około 40 stopni). W misce delikatnie wymieszaj jajko, żółtka i cukier - nie ubijaj, aby do masy nie dostało się zbyt wiele pęcherzyków powietrza. Za pomocą silikonowej szpatułki powoli, stopniowo wmieszaj do masy czekoladę, a następnie masło. Gotową, błyszczącą masę wylej na przygotowany spód.
Całość wstaw do piekarnika i piecz dokładnie 11 minut (ja piekłam 15 minut), aż ciasto na wierzchu ledwo co się zetnie. Wyciągnij z piekarnika, udekoruj odłożonymi kawałkami owoców. Wyciągnij z formy, podawaj od razu (na ciepło) lub po przestudzeniu.
Tortownicę posmaruj masłem. Na blacie rozłóż papier do pieczenia i rozwałkuj na nim ciasto. Przełóż do przygotowanej formy, nadmiar odetnij, ubytki uzupełnij i przełóż do lodówki na kolejne 30 minut.
Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. Spód ciasta wyłóż papierem do pieczenia i obciąż ryżem, makaronem lub fasolą. Piecz przez 18-20 minut, po czym zdejmij papier z obciążeniem i dopiekaj kolejne 5-7 minut. Przełóż na kratkę do wystudzenia, ale nie wyciągaj z formy.
nadzienie
Rodzynki, rum i wodę umieść w rondelku, podgrzej i gotuj na bardzo małym ogniu przez 2 minuty. Zdejmij z kuchenki i odstaw na minimum 2 godziny (maksymalnie 1 dzień).
Obok kuchenki umieść kawałek papieru do pieczenia. Banana pokrój w półcentymetrowe plasterki. Na patelni rozgrzej masło na dużym ogniu (jeśli używasz dodaj chilli), a gdy zacznie wrzeć włóż banany, po czym obróć każdy plasterek tak by były pokryte masłem ze wszystkich stron. Całość posyp cukrem i smaż (ciągle na dużym ogniu) obracając od czasu do czasu, aż owoce pokryją się karmelem, ale zanadto nie zmiękną. Na końcu posyp pieprzem, smaż jeszcze 1 minutę, po czym przełóż na przygotowany papier do pieczenia i odstaw (banany można skarmelizować kilka godzin wcześniej).
Piekarnik rozgrzej do 190 stopni. Rodzynki odsącz i posyp nimi spód. Banany pokrój na mniejsze kawałki (zachowaj kilka plasterków do dekoracji) i także umieść na spodzie.
masa czekoladowa
W osobnych miseczkach rozpuść czekoladę i masło. Odstaw do ostygnięcia (zarówno czekolada, jak i masło powinny ostygnąć do około 40 stopni). W misce delikatnie wymieszaj jajko, żółtka i cukier - nie ubijaj, aby do masy nie dostało się zbyt wiele pęcherzyków powietrza. Za pomocą silikonowej szpatułki powoli, stopniowo wmieszaj do masy czekoladę, a następnie masło. Gotową, błyszczącą masę wylej na przygotowany spód.
Całość wstaw do piekarnika i piecz dokładnie 11 minut (ja piekłam 15 minut), aż ciasto na wierzchu ledwo co się zetnie. Wyciągnij z piekarnika, udekoruj odłożonymi kawałkami owoców. Wyciągnij z formy, podawaj od razu (na ciepło) lub po przestudzeniu.
Smacznego!
19 komentarze:
Wspaniale się prezentuje. Coś nowego i oryginalnego.
Ta tarta musi być pyszna! Rodzynki, rum......... mniam! muszę spróbować kiedyś ją zrobić. Twoja wygląda przepięknie
Zapowiada się pysznie. To nadzienie - mniam :) A wyglada jak mazurek:)
Pozdrowienia:)
wygląda pięknie i jak się czyta przepis to normalnie ślinka leci :D
ale super!!!
Iv, dlaczego mi to robisz? Teraz nie bede mogla przestac o niej myslec :) No i jeszcze z przepisu Pierre'a Herme, ktory, jesli o desery idzie, jest dla mnie guru... Bomba!
Wow, nie daruję sobie tej tarty, wygląda niesamowicie :)
A tutaj: "aż ciasto na wierzchu ledwo co się zetnie" chodziło o masę tak? :) I mam jeszcze pytanie, jak rozmieszać jajko (żeby nie było w nim widocznego białka) nie wpuszczając w nie powietrza i do tego delikatnie? Nigdy mi się nie udało rozbicie nawet widelcem a już inne metody nie są delikatne :)
kathleene tak chodzi o masę, ja piekłam dłużej, 15 minut, choć Pierre pisze wyraźnie: dokładnie 11 minut, ale bałam się że będzie jeszcze surowe. U mnie było mnóstwo pęcherzyków powietrza :), ale jak dodasz cukier to białko i żółtko ładnie się połączą, problem polega tu raczej w mieszaniu: tak by cukier się rozpuścił, ale pęcherzyki powietrza nie wytworzyły (osobiście nie mam pojęcia jak on to robi)
Może to jakaś metoda zaczerpnięta z kuchni molekularnej ;D Myślisz, że mogę zamiast rodzynków sypnąć żurawinę? Z tego co pamiętam to Twój luby chyba też nie przepada za nimi, jakoś to przeżył? :)
kathleene powiedział, że nawet z tymi rodzynkami da się zjeść. Ale myślę, że to kwestia alkoholu, zupełnie inaczej smakują, a poza tym takie namoczone rodzynki to niemalże winogrona. W ten sam sposób robiłam rodzynki do makowca i też zjadł, więc myślę że będę je przemycać częściej. Ale spokojnie można spróbować z czymś innym, choć ja akurat za żurawiną nie przepadam, nie będzie za kwaśna?
Faktycznie, ja do makowca dodałam trochę ale się krótko gotowały i nadmuchały się jakby chciały wrócić do dawnej postaci :) Mi w nich przeszkadza najbardziej taka rozdziabdziana konsystencja a smak to pewnie jeszcze potęguje ;) Żurawinę z kolei jem bez problemu, jest twardsza. Pewnie akurat mam w szafce jakąś dosładzaną, bo inną ciężko dostać, więc nie powinno być kwaśne :P Albo dodam pół na pół, o. ;)
Kolejny raz czytałam Twój opis i nabrałam strasznej ochoty na tę książkę, o której wspominasz :) Nie wiem tylko czy to ta: http://www.amazon.com/Desserts-Pierre-Herme/dp/0316357200 czy ta: http://www.amazon.com/Chocolate-Desserts-Pierre-Herme-Greenspan/dp/0316357413 ? Gdzieś znalazłam ten przepis i jako źródło była podana ta czekoladowa, z kolei Ty piszesz samo "Deserts" i już nic nie wiem :P Możesz także podpowiedzieć gdzie ją kupiłaś? :)
kathleene to ta pierwsza :), kupiłam ją oczywiście na Amazonie. Ale w marcu wychodzi nowa książka Pierra http://www.amazon.com/Pierre-Herme-Pastries/dp/1584799455/ to może warto się wstrzymać (po pierwsze tańsza, po drugie z Desserts w Internecie jest już sporo przepisów). Ja tą nową na pewno kupię (i jeszcze parę innych, bo już dawno nic nie kupiłam)
Kurcze, akurat miałam urodziny i muszę wybrać co chcę na zaległy prezent, pomyślałam, że to musi być jakaś książka i może właśnie ta. Ale skoro tak, to może Decadence? Polecasz? :) A może coś jeszcze innego?
PS. Blox w weryfikacji słowa przy tym komentarzu każe mi wpisać "desser", jakiś znak? :D
Philip Johnson po czasie jednak już tak nie zachwyca. Zastanowie się i dam znać. Wszystkiego najlepszego! :) Ja też czekam na zaległy prezent, ale ukochany z uporem maniaka odmawia zakupu zegerka z Jezusem Chrystusem na tarczy :(
Dzięki ;) A zegarek musi być kultowy :)
Kocham przepisy Pierre'a Herme. A tarta perfekcyjna :)
Przybywam ponownie, żeby napisać, że zrobiłam to cudo. Tarta jest wyśmienita :) Jedyne z czym miałam problem to banany, zrobiły się bardzo miękkie i właściwie straciły kształt a cukier momentami mi się zbijał i powstawały klejące karmelki ;) Muszę poćwiczyć karmelizację :P Ale smak tych bananów w czekoladzie... mniam :) I nawet rodzynki nie przeszkadzały ;)
kathleene przeglądałam ostatnio nowości książkowe i jeśli miałabym coś wybrać właśnie w takim francuskim stylu to ta mi się podoba: http://www.amazon.co.uk/Ladur%C3%A9e-Sucr%C3%A9-Recipes-Phillipe-Andrieu/dp/1902686713/ albo poczekałabym do marca na nowego Pierre'a.
ps. cieszę się, że tarta smakowała :)
Prześlij komentarz