Święta, święta....

Dwa chleby z garnka

Zapoczątkowana przez Liskę moda na chleby z garnka żeliwnego kwitnie, więc i ja zaopatrzyłam się w takowe naczynie i też piekłam, i piekłam, i piekłam... Metodą prób i błędów oraz jednego mocno poparzonego palca zrobiłam kilka chlebów. Dziś przedstawiam dwa (wraz z odnośnikami do oryginałów): najprostszy chleb pszenny i pszenny chleb piwny.

Czym różnią się chleby z garnka żeliwnego od tych pieczonych tradycyjnie (na kamieniu lub w formie)? Przede wszystkim są niezwykle wręcz proste w wykonaniu: żadnego wyrabiania, brudzenia rąk, hodowania zakwasu, czytania o hydracji :). Wystarczy wymieszać, odstawić, upiec i gotowe. Te chleby są bardzo delikatne, o cienkiej i chrupiącej skórce. Fajne chleby śniadaniowe, u nas w domu jednak tylko od czasu do czasu, bo ja uwielbiam chleby ciężkie o grubej skórce (na której można wręcz zęby połamać).
Jednak oba poniższe wypieki są bardzo dobre. Mi bardziej smakuje ten pszenny, z kolei A. chleb piwny nazwał genialnym i jednym z lepszych jakie kiedykolwiek zrobiłam. Rzecz gustu więc. :)

NAJPROSTSZY CHLEB PSZENNY
1 bochenek

500g mąki pszennej chlebowej
350g wody
1 i 1/2 łyżeczki soli (10g)
10g drożdży

Wszystkie składniki umieść w misce i mieszaj łyżką przez 30 sekund. Miskę przykryj i odstaw na 12-18 godzin.

Następnie przełóż ciasto na oprószony mąką blat, złóż je na pół. Przełóż na ściereczkę obsypaną mąką i zostaw do wyrastania (ze ściereczką w koszyku lub w misce). Odstaw na około 1 godzinę.
Garnek żeliwny wstaw do zimnego piekarnika i nagrzej piekarnik do 230 stopni. Po około 1/2 godziny zdejmij przykrywę garnka, przełóż wyrośnięty chleb do garnka, przykryj przykrywką i piecz 20 minut. Po tym czasie zdejmij przykrywkę i dopiekaj kolejne 15-30 minut. Skórka powinna być złocista i chrupiąca.

Po upieczeniu wyjmij chleb z garnka na kuchenną kratkę i ostudź.

PSZENNY CHLEB PIWNY
1 bochenek

260ml ciemnego piwa (np. Guinness)
260ml wody
600g mąki pszennej chlebowej
2 łyżeczki soli
10g świeżych drożdży

Wszystkie składniki połącz w misce - nie trzeba ich dokładnie miksować, wystarczy wymieszać łyżką. Przykryj folią spożywczą i odstaw na 12-18 godzin.

Następnie przełóż ciasto na oprószony mąką blat, złóż je na pół i jeszcze raz na pół, sklejając górę ciasta tak, by powstał okrągły bochenek (jeśli ciasto jest rzadkie, należy po prostu wylać je na ściereczkę solidnie obsypaną mąką, tylko wówczas ciasto się nie przyklei). Przełóż na ściereczkę solidnie obsypaną mąką i zostaw do wyrastania (ze ściereczką w koszyku lub w misce). Odstaw na około 30 minut.

W tym czasie garnek żeliwny wstaw do zimnego piekarnika i nagrzej piekarnik do 230 stopni. Po około 1/2 godziny zdejmij przykrywę garnka, przełóż wyrośnięty chleb do garnka, przykryj przykrywką i piecz 20 minut. Po tym czasie zdejmij przykrywkę i dopiekaj kolejne 15-30 minut. Skórka powinna być złocista i chrupiąca.

Po upieczeniu wyjmij chleb z garnka na kuchenną kratkę i ostudź.

Smacznego!

Kolachke

Odkąd dotarł do mnie najnowszy numer Cook's Illustrated (Jan & Feb 2010) zastanawiałam się o cóż to chodzi tym Amerykanom z nazwą Kolachke :). Ciasto w opisie ma korzenie środkowoeuropejskie, nasze: polskie. Ale i czeskie zarazem, żeby było wesoło. Kolachke to najprawdopodobniej amerykańska wersja naszych kołaczy z serem. Przepisów w internecie na to ciasto jest mnóstwo, ale ja zaufałam gazecie, którą po prostu uwielbiam i tak oto zrobiłam ten amerykański kołacz polskiego pochodzenia. Niestety ser dziwnym trafem wypłynął mi na wierzch, a powinien być w środku. Być może wybrałam zbyt tłusty (28%). Ale ciasto jest pyszne, słodkie i (według mnie jak każde ciasto ucierane) najlepsze dopiero następnego dnia. Łatwo i szybko się robi, a gdybym tak miała mikser stający to już zupełnie powstało by bez wysiłku. Napisze w przyszłym roku do Mikołaja w tej sprawie :). Upiekłam całkowicie według przepisu, a zrezygnowałam jedynie z migdałowego wierzchu, ponieważ A. migdałom mówi stanowcze nie.

KOLACHKE
tortownica 26cm z kominem

ciasto
310g mąki
1 i 1/8 łyżeczki proszku do pieczenia
1 i 1/8 łyżeczki sody
1 łyżeczka soli
140g masła o temperaturze pokojowej
200g cukru
(można użyć nieco mniej)
1 łyżka startej skórki cytryny
4 jajka
4 łyżeczki ekstraktu z wanilii
1 i 1/4 szklanki kwaśnej śmietany -
użyłam 18% (jeden duży kubek wystarczył)

nadzienie
225g serka śmietankowego
5 łyżek cukru
4 łyżeczki soku z cytryny
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

wierzch
(u mnie pominięty)
1/4 szklanki cukru
1 i 1/2 łyżeczki startej skórki cytryny
1/2 szklanki migdałów w płatkach

Piekarnik rozgrzej do 175 stopni. Tortownicę posmaruj masłem.

ciasto
Mąkę zmieszaj z proszkiem do pieczenia, sodą i solą. W dużej misce ubij masło z cukrem i skórką cytrynową na gładką masę. Kolejno dodawaj jaja, miksując za każdym razem, aby dokładnie połączyły się z masłem. Dodaj wanilię, wymieszaj. Wsyp połowę mieszanki mąki z dodatkami, a następnie połowę śmietany. Ucieraj za pomocą miksera. Powtórz z pozostałą mąką i śmietaną. Odstaw.

nadzienie
Ser utrzyj z cukrem, wanilią i sokiem cytrynowym na gładką masę. Dodaj do niego 3 czubate łyżki przygotowanego wcześniej ciasta (według powyższego opisu). Zmiksuj.

wierzch
W małej misce dokładnie wymieszaj cukier ze skórką cytrynową, a na końcu dodaj płatki migdałowe. Ostaw.

Połowę ciasta przelej na spód tortownicy z kominem i wygładź wierzch. Za pomocą łyżki przełóż nadzienie na ciasto, tak by ser nie dotykał brzegów tortownicy. Następnie całość pokryj pozostałym ciastem. Wyrównaj powierzchnię ciasta i za pomocą trzonka łyżki lub cienkiej szpatułki wykonaj w cieście ruchy w kształcie ósemek, by ser wymieszał się nieco z ciastem (nie wkładaj jednak narzędzia zbyt głęboko, ale tak by nie dotykało dna). Lekko uderz tortownicą o blat (2-3 razy), aby uwolnić pęcherzyki powietrza. Całość posyp mieszanką migdałową i lekko dociśnij, by dobrze przylegała do ciasta.

Piecz przez 45-50 minut. Po upieczeniu pozostaw ciasto w tortownicy i studź na kratce przez 1 godzinę. Następnie wyciągnij ciasto i studź dalej, aż kolachke osiągnie temperaturę pokojową.

W smaku ciasta wyraźnie czuć dodaną wanilię i cytrynę. Dzięki śmietanie nie traci wilgotności i długo pozostaje świeże. Dla amerykanów to typowy coffee cake, czyli ciasto podawane do kawy. A w naszym domu idealnie wpisuję się w formę drugiego śniadania :).

Smacznego!

Koralowa szarlotka

Dawno, dawno temu (czyli 2 tygodnie temu :) wracaliśmy do domu trasą Warszawa-Częstochowa-Katowice-Kraków. Kto jeździ czasami tą trasą to wie, że na pierwszym jej odcinku jest mnóstwo sadów i przydrożnych sprzedawców jabłek (jak i gruszek). Zaskakuje mnie ilość odmian, które u nas na południu są nieznane lub mało popularne. Kupowaliśmy i kupowaliśmy, a teraz trzymamy w zimnym pomieszczeniu. Wczoraj w końcu przyszedł czas na Kortlandy, których (co może niektórych z was zdziwi) nigdy wcześniej nie próbowałam, a są świetne! Prawie tak samo świetne, jak moje ulubione Lobo :). Zdecydowałam się upiec z nich szarlotkę koralową Szellki. I tak oto zaczynam nasz grudzień jabłkowy, bo jabłek mamy jeszcze mnóstwo :).

SZARLOTKA KORALOWA
tortownica 24cm

500g mąki
200g masła
2 żółtka
150g cukru
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka kwaśnej gęstej śmietany - u mnie dużo więcej (kwestia wielkości jajek)
ok. 6-8 jabłek - użyłam 8 średnich kortlandów
rodzynki
- pominęłam
cynamon - 2 łyżeczki

cukier waniliowy - duża paczka 16g

Posiekaj mąkę z masłem, dodaj cukier i żółtka, a na końcu śmietanę. Szybko wyrób zwartą kulę i odstaw do lodówki na minimum 30 minut.

W międzyczasie 2/3 jabłek pokrój w średnią kostkę, resztę zetrzyj na grubej tarce. Przesyp cukrem waniliowym i cynamonem, dodaj sparzone rodzynki i odstaw na ok. 30 minut.

2/3 ciasta rozwałkuj i wyłóż nim spód oraz boki tortownicy. Odsącz sok z jabłek, przełóż je na spód z ciasta i lekko ugnieć. Pozostałe ciasto zetrzyj na grubej tarce i posyp nim wierzch.

Wstaw na minimum 1 godzinę do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180 stopni. Po przestudzeniu (ale jeszcze ciepłą) posyp cukrem pudrem.

Lubię szarlotki z dużą ilością jabłek i ta na pewno należy do tej kategorii :). Jest doskonała na ciepło (lub wręcz na gorąco) z lodami i bitą śmietaną. W wersji zimnej już nie smakuje mi tak bardzo, ale od czego jest piekarnik ?:)

Smacznego!

Ciasto miodowo-migdałowe z morelami, wanilią i słodkim ziemniakiem - WC #17

Pierwsze u mnie ciasto z Weekendowej Cukierni #17, której gospodarzę ja we własnej osobie :). Niestety trochę się ociągałam, ponieważ dopadła mnie jesienna niedyspozycja i nie piekłam przez chwilę, ale też rzadko zaglądałam na Wasze blogi, za co gorąco przepraszam i proszę o wybaczenie. Na pewno nadrobię zaległości i pokomentuje też Wasze wypieki. Z nadzieją, że smakowały.

Wracając do ciasta: jest mocno miodowe, migdałowe i wilgotne. Kolejne z wielu warzywnych ciast, którego na pewno warto spróbować. Jeśli nigdy nie używaliście mąki ryżowej, to choć nie jest ona niezbędna, zaryzykujcie tym razem, nadaje ona ciastu (a właściwie wszystkim ciastom) ogromnej delikatności. Według mnie to ciasto najlepsze jest do herbaty. Ale nie narzucam niczego :). Moje nie wyrosło tak bardzo jak powinno, ponieważ nieco grubiej starłam ziemniaka. Ale smakuje tak jak smakować powinno :).

CIASTO MIODOWO-MIGDAŁOWE Z MORELAMI, WANILIĄ I SŁODKIM ZIEMNIAKIEM
tortownica 23cm
przepis z książki Red Velvet Chocolate Heartache Harry Eastwood

ciasto
1 laska wanilii
100g suszonych moreli
2 średnie jajka
180g lekkiego miodu
150g słodkiego ziemniaka, obranego i startego na drobnej tarce
skórka starta z 1/2 cytryny
100g białej mąki ryżowej* (lub zwykłej mąki pszennej)
100g mielonych migdałów
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
100g blanszowanych migdałów** (białych, bez skórki)

polewa
3 łyżki dżemu morelowego lub 1 łyżka miodu

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. Tortownicę posmaruj tłuszczem lub wyłóż papierem do pieczenia. Z opakowania blanszowanych migdałów odłóż 12-15 sztuk, aby zostały na wierzch ciasta.

Laskę wanilii przekrój wzdłuż i zeskrob nasiona do dużej miski. Łupiny zachowaj. Morele drobno*** posiekaj (na około 0,5 cm kawałki), przełóż do małej miski, dodaj łupiny wanilii i zalej wrzącą wodą - użyj tylko tyle wody, by pokryła morele w misce. Miseczkę z owocami szczelnie przykryj, np. folią spożywczą. Odstaw.

Jajka ubijaj z miodem i nasionami wanilii przez około 3 minuty. Dodaj startego słodkiego ziemniaka i skórkę cytrynową. Ciągle ubijając dodawaj stopniowo mąkę, mielone migdały, proszek do pieczenia i sól. Miksuj, aż wszystkie składniki dobrze się połączą.

Odsącz morele (zupełnie), wyrzuć łupinki wanilii. Owoce wraz z blanszowanymi migdałami dodaj do ciasta i wymieszaj delikatnie za pomocą szpatułki lub drewnianej łyżki.

Ciasto przełóż do przygotowanej formy, na górze ułóż odłożone migdały (w dowolny wzór :). Formę umieść na środkowym poziomie rozgrzanego piekarnika i piecz przez około 45 minut.

Upieczone ciasto wyciągnij z piekarnika, pozostaw w formie i póki jeszcze będzie gorące za pomocą pędzelka posmaruj je dżemem morelowym (uprzednio lekko podgrzanym i przetartym przez sitko) lub miodem.

Ciasto podawaj ostudzone i bez dodatków do popołudniowej herbaty lub na ciepło z lodami waniliowymi na deser.

* mąkę ryżową można zastąpić pszenną lub inną, ryżowa doda jednak ciastu jeszcze więcej delikatności.
** można kupić gotowe migdały bez skórki lub blanszować samodzielnie, czyli wrzucić migdały na 10 sekund do wrzątku, następnie zahartować zimną wodą, po czym obrać ze skórki.
*** morele powinny być posiekane dość drobno, ponieważ przy zbyt dużych kawałkach ciasto nie wyrośnie tak ładnie jak powinno.


Wkrótce pojawi się też u mnie drugi wypiek z Weekendowej Cukierni, czyli Torcik czekoladowy na zimno. To deser ZUPEŁNIE inny niż powyższe ciasto, dlatego zachęcam do spróbowania i jego. Przypomina mi on coś z dzieciństwa (choć jest z alkoholem!), czego nazwać nie potrafię. Może mi w tym pomożecie?

Smacznego!

Kulki Tiramisu

Wyszperane u Caritki małe trufle o kawowym smaku. Szybkie i bardzo proste do zrobienia, z niezbyt dużej ilości składników :). Rewelacyjne do popołudniowej kawy. Lekko włoskie. Oczywiście u mnie każda innego rozmiaru :).

KULKI TIRAMISU
25-30 sztuk

2 łyżki kawy rozpuszczalnej
130-140g podłużnych biszkoptów
250g mascarpone
1 łyżka cukru pudru
1 opakowanie cukru waniliowego
3 łyżki (lub więcej) dowolnego alkoholu - użyłam Sheridansa
gorzkie kakao do obtoczenia kulek

Kawę rozpuść z 8 łyżkami wrzącej wody, wymieszaj i odstaw do ostygnięcia. Możesz dodatkowo dodać 3-4 łyżki alkoholu.

Biszkopty rozdrobnij w malakserze lub wałkiem do ciasta. Następnie dokładnie wymieszaj z zimną kawa i odstaw na ok. 15-20 min, aby smaki połączyły się.

Mascarpone, cukier puder, cukier waniliowy i alkohol wymieszaj za pomocą miksera, następnie dodaj kawowe biszkopty i ponownie wymieszaj (mikserem lub łyżką). Z masy uformuj kuleczki wielkości małego orzecha włoskiego (jeśli masa jest zbyt rzadka można dodać więcej pokruszonych biszkoptów). Każdą kulkę obtocz w kakao.

Gotowe trufle wstaw do lodówki na kilka godzin lub na całą noc.

Smacznego!

Szarlotka góralska

Ponieważ siedzimy ciągle w górach zrobiłam szarlotkę spod samiuśkich Tater od Dorotus. Choć tak naprawdę to moja wersja jest spod samiuśkich Gorców. Wyszła bardzo dobra, chociaż mi osobiście zupełnie nie przypomina szarlotki, którą można zjeść w górskich schroniskach. Jej niewątpliwym plusem i największym atutem jest duża ilość jabłek. Robi się szybko i prosto, ponieważ jabłka nie wymagają wcześniejszego smażenia.

Upiekłam z połowy przepisu i takie proporcje podaje u siebie. Piekłam w 170 stopniach.

SZARLOTKA GÓRALSKA
tortownica 26cm

ciasto
250g mąki krupczatki
125g masła lub margaryny
1/4 szklanki (50g) cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka śmietany - musiałam dodać więcej, ponieważ ciasto było zbyt kruche

jabłka
1,5kg jabłek - najlepiej górskiej szarej renety :)
cukier do smaku (2-3 łyżki)
cynamon do smaku (2 łyżeczki)
bułka tarta do podsypania

ciasto
Wszystkie składniki dokładnie posiekaj, szybko zagnieć ciasto. Odłóż 2/3 ciasta na spód, wyłożyć nim formę i wstaw do lodówki na około pół godziny. Resztę ciasta zawiń w folię aluminiową i również włóż do lodówki.

jabłka
Jabłka umyj, obierz, wykrój gniazda nasienne, podzielić na ćwiartki, następnie pokrój w cienkie plasterki (na tarce, jak ogórki na mizerię). Dodaj do smaku cukier i cynamon, wymieszaj (nie odsączaj soku).

Schłodzone ciasto dobrze jest podpiec przez około 10 minut w temperaturze 160 - 180 stopni. Gotowy spód wyjmij, posypać obficie bułką tartą (2-3 łyżki), by pochłonęła nadmiar wilgoci z jabłek. Na to wyłóż jabłka, pokrusz pozostałą część (1/3) ciasta (ja zawsze ścieram na tarce o dużych oczkach, żeby uzyskać ładną kruszonkę).

Piecz przez około 1 godzinę w temperaturze 160 - 180 stopni. Po ostudzeniu posyp cukrem pudrem.

Smacznego!

Chałka miodowo-waniliowa

dWczoraj miałam dużo czasu z okazji niedzieli w środku tygodnia, upiekłam więc chałkę miodowo-waniliową ze strony Baking and Books. BARDZO mi smakowała, choć zarówno miód, jak i wanilia to dodatki symboliczne. Chałka jest bardzo puszysta, ma miękką skórkę i fajny, delikatny smak. Już wiem, że skorzystam z innych przepisów na chałki z tego bloga. Następne w kolejce są: chałka miodowo-jabłkowa i chałka morelowo-czekoladowa :).

Wczoraj też spadł śnieg w dużych ilościach i myślę, że tym razem już zostanie. Zima. A zima to czas na słodkie bułki właśnie. Tym wypiekiem zaczynam więc sezon na słodkie pieczywo z dżemem. I na odśnieżanie po słodkim śniadaniu.


CHAŁKA MIODOWO-WANILIOWA
1 bochenek

1/2 łyżeczka suszonych drożdży
4 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
4 szklanki (600g) mąki - u mnie typ 550
1 szklanka (225ml) ciepłego mleka
2 jajka + 1 do posmarowania ciasta
4 łyżki oliwy + 1 łyżeczka do posmarowania ciasta
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
1 łyżka miodu

W dużej misce połącz drożdże, cukier, sól i 1 szklankę mąki. Dodaj ciepłe mleko, 2 jajka, 4 łyżki oliwy z oliwek, a następnie miód i wanilię. Energicznie mieszaj składniki przez około 3 minuty, aż uzyskasz gładką konsystencję. Stopniowo dodawaj pozostałą mąkę, po 1/2 szklanki, do momentu, gdy ciasto będzie już ciężko mieszać w misce. Przełóż ciasto na wyspany mąką blat i stopniowo podsypując resztą mąki ugniataj, aż będzie miękkie i sprężyste, przez około 4 minuty. Gotowe ciasto wysmaruj oliwą z oliwek, przełóż do miski i szczelnie przykryj (np. folią spożywczą). Odstaw do wyrośnięcia na 1,5-2 godzin, aż podwoi swoją objętość.

Blachę do pieczenia wyłóż pergaminem, lekko spryskaj oliwą. Delikatnie odgazuj ciasto naciskając na nie palcami, po czym przełóż je na wysypany mąką blat. Podziel na 2 części (lub 3,4,5,6 w zależności od tego, jak chcesz zapleść chałkę), uformuj je w wałki (na końcach nieco cieńsze niż na środku) i zapleć chałkę (ja zaplotłam w najprostszy, ale według mnie bardzo efektywny okrągły bochenek). Ciasto umieść na blasze do pieczenia, przykryj lekko folią i odstaw do wyrośnięcia na 30-40 minut.

Piekarnik rozgrzej do 175 stopni. Jajko roztrzep z 1 łyżeczką oliwy z oliwek i posmaruj nim bochenek. Chałkę piecz przez 30-35 minut, aż się zabrązowi. Przełóż na kratkę i ostudź przed pokrojeniem.

Smacznego!

Zaproszenie - Weekendowa Cukiernia #17

W nadchodzącym dwu-weekendzie (jak to pięknie nazywa Polka) będę dla Was prowadzić Weekendową Cukiernię, edycję 17. Starałam się wybrać przepisy, które przypadną Wam do gustu i tak:

- Na fali popularności ciast marchewkowych, cukiniowych, dyniowych, a nawet buraczkowych proponuje ciasto ze słodkim ziemniakiem (dodatkowo jest to jedno z moich ulubionych warzyw, więc podwójna przyjemność jego pieczenia dla mnie :).

- Dla zabieganych i wielbicieli alkoholowych deserów proponuje tort czekoladowy bez pieczenia. Ale jeśli koniecznie chcecie coś upiec przy tym deserze podaje też przepis na biszkopty, które wchodzą w jego skład.

- A tym, którym żadna z moich propozycji nie przypadła do gustu polecam upieczenie choćby samych biszkoptów :). Zróbcie z nimi co chcecie. Zjedzcie, rozdajcie znajomym, zróbcie tiramisu, sernik czy inne ciasto.


1. CIASTO MIODOWO-MIGDAŁOWE Z MORELAMI, WANILIĄ I SŁODKIM ZIEMNIAKIEM
tortownica 23cm
przepis z książki Red Velvet Chocolate Heartache Harry Eastwood

ciasto
1 laska wanilii
100g suszonych moreli
2 średnie jajka
180g lekkiego miodu
150g słodkiego ziemniaka, obranego i startego na drobnej tarce
skórka starta z 1/2 cytryny
100g białej mąki ryżowej*
(lub zwykłej mąki pszennej)
100g mielonych migdałów
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
100g blanszowanych migdałów**
(białych, bez skórki)

polewa

3 łyżki dżemu morelowego lub 1 łyżka miodu

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. Tortownicę posmaruj tłuszczem lub wyłóż papierem do pieczenia. Z opakowania blanszowanych migdałów odłóż 12-15 sztuk, aby zostały na wierzch ciasta.

Laskę wanilii przekrój wzdłuż i zeskrob nasiona do dużej miski. Łupiny zachowaj. Morele drobno*** posiekaj (na około 0,5 cm kawałki), przełóż do małej miski, dodaj łupiny wanilii i zalej wrzącą wodą - użyj tylko tyle wody, by pokryła morele w misce. Miseczkę z owocami szczelnie przykryj, np. folią spożywczą. Odstaw.

Jajka ubijaj z miodem i nasionami wanilii przez około 3 minuty. Dodaj startego słodkiego ziemniaka i skórkę cytrynową. Ciągle ubijając dodawaj stopniowo mąkę, mielone migdały, proszek do pieczenia i sól. Miksuj, aż wszystkie składniki dobrze się połączą.

Odsącz morele (zupełnie), wyrzuć łupinki wanilii. Owoce wraz z blanszowanymi migdałami dodaj do ciasta i wymieszaj delikatnie za pomocą szpatułki lub drewnianej łyżki.

Ciasto przełóż do przygotowanej formy, na górze ułóż odłożone migdały (w dowolny wzór :). Formę umieść na środkowym poziomie rozgrzanego piekarnika i piecz przez około 45 minut.

Upieczone ciasto wyciągnij z piekarnika, pozostaw w formie i póki jeszcze będzie gorące za pomocą pędzelka posmaruj je dżemem morelowym (uprzednio lekko podgrzanym i przetartym przez sitko) lub miodem.

Ciasto podawaj ostudzone i bez dodatków do popołudniowej herbaty lub na ciepło z lodami waniliowymi na deser.

* mąkę ryżową można zastąpić pszenną lub inną, ryżowa doda jednak ciastu jeszcze więcej delikatności.
** można kupić gotowe migdały bez skórki lub blanszować samodzielnie, czyli wrzucić migdały na 10 sekund do wrzątku, następnie zahartować zimną wodą, po czym obrać ze skórki.
** morele powinny być posiekane dość drobno, ponieważ przy zbyt dużych kawałkach ciasto nie wyrośnie tak ładnie jak powinno.



2. TORT CZEKOLADOWY Z KAHLUĄ NA ZIMNO
tortownica 26cm lub mniejsza albo silikonowe formy na niezbyt duże pojedyncze ciastka w dowolnym kształcie
przepis z książki
Decadence Philipa Johnsona

225g gorzkiej czekolady dobrej jakości
50g masła
2 łyżki kawy rozpuszczalnej
50g rodzynek
50g orzechów laskowych, uprażonych, obranych ze skórki* i grubo posiekanych

60ml likieru Kahlua (lub innego, niezbyt słodkiego likieru kawowego) - używam ciemnej części Sheridans
150ml śmietanki 30% (do ubijania)
200-250g biszkoptów savoiardi**, posiekanych (podłużne biszkopty jak do tiramisu, ladyfingers)
- książka podaje 250g, ja dodaje jednak mniej, decyzję pozostawiam wam.
niesłodzone kakao do posypania

Spód tortownicy wyłóż folią spożywczą zostawiając około 4 cm nadwyżkę z każdej strony.

Czekoladę i masło rozpuść w kąpieli wodnej, ciągle mieszając do momentu uzyskania gładkiej masy. Dodaj kawę rozpuszczalną, dokładnie wymieszaj, aby proszek rozpuścił się w czekoladzie. Zdejmij z ognia. Wrzuć rodzynki i posiekane orzechy, wlej likier kawowy, wymieszaj. Odstaw do ostygnięcia. Gdy masa czekoladowa osiągnie temperaturę pokojową, lekko ubij śmietanę, dodaj do czekolady razem z posiekanymi biszkoptami, delikatnie wymieszaj.

Całość przełóż do przygotowanej tortownicy, wierzch lekko dociśnij tylną stroną łyżki i przykryj pozostałą 4 cm nadwyżką folii. Wstaw do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.

Przed podaniem posyp tort szczodrze kakao. Pokrój na cienkie kawałki. Ten deser najlepiej smakuje z mocną kawą.

* piekarnik rozgrzewamy do 130 stopni (bez termoobiegu), orzechy wrzucamy na blachę i prażymy przez 20 minut. Następnie owijamy je w czystą ściereczkę i pocieramy, aż zejdzie z nich skórka.
** można użyć gotowych biszkoptów dostępnych chyba w każdym sklepie lub zrobić własne, także według przepisu Johnsona. Ale wtedy deser nie będzie już ciastem bez pieczenia :). Uzyska za to nieco inny (według mnie ciekawszy), lekko pomarańczowy smak. Przepis podaje poniżej. Z podanych proporcji zostanie kilka biszkoptów do zjedzenia :).


2a. SAVOIARDI
1 jajko
60ml oliwy z oliwek
85g cukru
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
skórka starta z 1/2 pomarańczy
2 łyżeczki soku pomarańczowego
225-250g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
cukier puder
Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. 2-3 blachy do pieczenia wyściel papierem do pieczenia.

Jajka ubij z oliwą, cukrem, wanilią, skórką i sokiem pomarańczowym. Stopniowo dodawaj mąkę tak, by mikstura przeszła w miękkie ciasto. Przełóż na blat, dodaj resztę mąki, zagnieć (konstystencją powinno przypominać nieco lepkie i miękkie ciasto kruche). Gotowe ciasto przekrój na pół, podsyp blat mąką i z każdej części uformuj wałek o grubości około 2 cm. Oba wałki pokrój (lekko pod kątem) na 6 cm kawałki.

Surowe biszkopty posyp cukrem pudrem i układaj na blachach zachowując między nimi 3-4 cm odstępy. Piecz przez 10-12 minut (u mnie nieco dłużej, około 20 minut) lub do momentu, gdy się zarumienią (po prostu sprawdzaj próbując biszkopty, tak aby były nieco miękkie, ale nie surowe w środku, zbyt długo pieczone zeschną). Ostudź na kratce.

Biszkopty można przechowywać szczelnie przykryte przez 7 dni. Można też ciasto grubo rozwałkować i za pomocą foremek do ciasteczek nadawać im dowolne kształty. Zdjęcie moich biszkoptów wrzucam dla ułatwienia. Te ciastka robi się naprawdę łatwo i szybko.


I to by było na tyle :). Mam nadzieję, że znajdziecie tu coś dla siebie. Chętnie odpowiem na wszystkie pytania tutaj albo poprzez e-mail. I oczywiście będę piekła razem z Wami.

Smacznego!

Drożdżówki z nutellą

Te drożdżówki robiło już tyle osób, że ciężko byłoby wszystkie wymienić. Zaczęło się do iis, a ja proporcje zaczerpnęłam od notme i za nią powtarzam przepis. Bułeczki robi się szybko i prosto. Ciasto łatwo się zagniata i ładnie rośnie. To coś dla każdego miłośnika nutelli.

DROŻDŻÓWKI Z NUTELLĄ

500g mąki pszennej
1 szklanka mleka
nutella
80g masła
80g cukru
30g świeżych drożdży
sól
białko do posmarowania lub 8 łyżek cukru pudru na lukier

Masło roztop w rondelku, dolej mleko, podgrzej do letniej temperatury i rozpuść w nim drożdże. Dodaj mąkę, cukier i szczyptę soli. Wszystko razem zagnieć i odstaw do wyrośnięcia na 1-2 godziny. Po tym czasie ciasto cienko rozwałkuj i wykrój z niego prostokąty o wielkości 10×14cm.

Natnij paski na 1/3 długości prostokątów i nałóż nutellę (ilość w zależności od upodobań, ja nadziewam każdą drożdżówkę 1 łyżeczką kremu). Zamknij po bokach, aby nutella nie wypłynęła i zwiń.

Bułeczki ułóż na blasze wyścielonej papierem do pieczenia i posmaruj roztrzepanym białkiem lub lukrem (cukier puder i 3 łyżki wody). Piecz przez 25 minut w temperaturze 180 stopni lub 10 minut w 220 stopniach. Po upieczeniu można posmarować jeszcze raz dodatkowo lukrem (u mnie bez lukru).

U mnie oczywiście, jak wszystko co wymaga pewnej precyzji, drożdżówki nie wyszły idealnie, każda jest o innej wielkości i kształcie :). Na szczęście nie odbija się to na smaku. Są bardzo dobre, zarówno jeszcze ciepłe, jak i dnia następnego.

Smacznego!

Prosty pilaff

Dość duża ilość masła w poniższym przepisie na ryż dodaje mu niesamowitego smaku. Uwierzcie mi, naprawdę warto :). A jeśli i ta wersja nieco wam się znudzi, po prostu dodajcie jeszcze 2 łyżki parmezanu, 1 łyżkę posiekanego szczypiorku i sok z połowy cytryny. I kolejny dodatek gotowy.

Ten przepis na szybki i prosty pilaff pochodzi z książki Juna Tanaki Simple to Sensational. Jeśli nie macie garnka, który można bezpiecznie włożyć do piekarnika, składniki zagotujcie w rondelku, a następnie przełóżcie je do żaroodpornego naczynia i przykryjcie folią aluminiową.

PROSTY PILAFF
2 porcje

50g masła
1/2 cebuli, drobno posiekanej
1 ząbek czosnku, zmiażdżony
200g ryżu długoziarnistego
400ml bulionu z kurczaka
1 gałązka tymianku, posiekana
1 listek laurowy
sól, pieprz

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni.

Masło rozpuść w żaroodpornym naczyniu (takim, które można później wstawić do piekarnika). Dodaj cebulę i czosnek, przykryj i gotuj na małym ogniu przez 5 minut. Wrzuć ryż, dokładnie wymieszaj. Dodaj bulion, tymianek i listek laurowy. Dopraw solą i pieprzem. Doprowadź do wrzenia, po czym przełóż do piekarnika i piecz przez 20 minut (pod przykryciem).

Po wyciągnięciu z piekarnika odstaw (nie ściągając pokrywki) na 10 minut. Wymieszaj i podawaj z grillowaną rybą lub kurczakiem w śmietanowym sosie.

Smacznego!

Szybkie minestrone z bazylią

Nadeszła jesień i sezon na zupy. Dziś u mnie szybkie włoskie minestrone z bazylią i jesiennymi warzywami, czyli jesienna zupa jarzynowa :). Przepis pochodzi ze wspaniałej książki Simple to Sensational Juna Tanaki. Zupa jest lekka, a jednocześnie rozgrzewająca i sycąca. Polecam.

SZYBKIE MINESTRONE Z BAZYLIĄ
6 porcji

50ml oliwy z oliwek
1/2 cebuli
1 marchewka
1 łodyga selera naciowego
1 por
2 ząbki czosnku
1 litr bulionu z kurczaka
150g odsączonych pomidorów z puszki
gałązka tymianku - u mnie majeranek
1 liść laurowy
50g spaghetti połamanego na małe kawałki
150g odsączonej fasolki cannellini
- użyłam zwykłej białej fasolki z puszki
1/4 pęczka bazylii
20g parmezanu
garść grzanek (opcjonalnie) - ominęłam
sól, pieprz

Cebulę drobno posiekaj. Marchewkę i seler pokrój w grube półplasterki lub w 1cm kostkę. Pora drobno pokrój. Czosnek zmiażdż. Zioła grubo posiekaj. Parmezan zetrzyj lub pokrój w cienkie plasterki.

W dużym garnku rozgrzej oliwę, wrzuć cebulę, marchewkę i seler, smaż przez 3 minuty. Dodaj pora i czosnek, smaż przez kolejne 2 minuty. Wlej bulion, wrzuć pomidory, tymianek i liść laurowy, dopraw solą i pieprzem. Gotuj na małym ogniu pod przykryciem przez 10 minut. Dodaj makaron i gotuj przez kolejne 8 minut, następnie wrzuć fasolkę, podgrzej. Zdejmij z ognia, dodaj bazylię, wymieszaj.

Podawaj od razu z odrobiną parmezanu i grzankami (opcjonalnie).

Smacznego!

Sernik krówkowy

Ostatnio szalejemy w domu za kremem korówkowym marki Bonne Maman. A ponieważ już od dawna chciałam zrobić sernik z dulce de leche od Dorotus, to połączenie nasunęło się samo (prawdziwego dulce de leche nie kupię w Polsce, a gotowanie mleka skondensowanego zawsze trwa jakby za długo :). Sernik jest pyszny, aczkolwiek trochę zbyt słodki jak na mój gust wielbicielki zupełnie niesłodkich serników. Jeśli zdecydujecie się użyć tej masy do jakiegokolwiek wypieku pamiętajcie, że ona sama w sobie zawiera już dość sporo cukru.

SERNIK KRÓWKOWY
tortownica 23cm

spód
200g ciastek digestive w czekoladzie

60g miękkiego masła
1/2 łyżeczki cynamonu

masa serowa
750g twarogu półtłustego zmielonego dwukrotnie
- użyłam sera z wiaderka, Piątnica 14,5%
2/3 szklanki cukru - u mnie niecale 1/2 szklanki
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
3 jajka
1/2 szklanki śmietany kremówki - użyłam śmietany 18%
400g dulce de leche
- u mnie krem krówkowy Bonne Maman

spód
Ciastka, masło, cynamon zmiksuj razem w malakserze, by całość przypominała konsystencją mokry piasek. Można też najpierw pokruszyć ciastka, dodać stopione masło, cynamon i wymieszać. Formę wyłóż papierem do pieczenia lub posmaruj masłem. Na spód wyłóż masę ciastkową, wyrównaj.

masa serowa
Twaróg zmiksuj z cukrem na gładką masę, po kolei wbijaj jajka, miksując po każdym dodaniu. Wlej ekstrakt z wanilii, wymieszaj. Dolej śmietanę, wsyp mąkę ziemniaczaną, dokładnie zmiksuj. Otrzymaną masę podziel na 2 równe części (ja podzieliłam nierówno, mniej więcej tak jak Dorotus). Jedną część zmiksuj z połową dulce de leche.

Na masę ciasteczkową wyłóż masę serową z dulce de leche, następnie wylej resztę masy karmelowej - jeśli jest bardzo gęsta, podgrzej przez chwilę; na koniec wylej jasną masę serową. Widelcem lub patyczkiem zrób esy-floresy do głębokości masy z dulce de leche, by wymieszać delikatnie i by powstał marmurkowy wzorek.

Piecz przez około 1 godzinę w 175 stopniach. Wystudź i włóż do lodówki na minimum 3 godziny, a najlepiej na całą noc.

A. jeszcze nie próbował, przyjedzie dopiero wieczorem. Ja oczywiśnie nie mogłam się oprzeć i poczekać na niego (zła, zła kobieta!), więc rozkroiłam już na śniadanie. Piękny kolor ma ten sernik :).

Smacznego!

Małpi chleb - WP #50

W 50 edycji Weekendowej Piekarni swoje przepisy zaprezentowała Paulina, która prowadzi między innymi bloga chlebek.tv. Wybrałam małpi chleb, ponieważ już od dawna miałam ochotę go zrobić, ale też ostatnio uwielbiam jeść słodkie pieczywo. Niestety A. nie toleruje rodzynek w tego typu wypiekach, zrezygnowałam więc z nich na rzecz cynamonu, który uwielbiamy oboje (dodałam trochę do ciasta i do masy). Myślę, że i wanilia sprawdziłaby się tu doskonale.

Do pieczenia użyłam formy w kominem, nada się jednak nawet zwykła keksówka. Ciasto wyrabia się łatwo i szybko. Niestety nie chciało mi wyrosnąć, ale nie poddałam się, przeczekałam i oto efekt:

MAŁPI CHLEB
1 bochenek

ciasto

610g mąki pszennej - u mnie typ 550
80ml ciepłej wody
170ml ciepłego mleka
60g miękkiego masa
60g cukru pudru
7 g suszonych drożdży
1 jajko
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki cynamonu

słodka masa
125g stopionego masła
60g brązowego cukru
60g rodzynek - zrezygnowałam, dodałam 1,5 łyżeczki cynamonu


Odmierz mąkę, dodaj ciepłą wodę i mleko, a następnie pozostałe składniki na ciasto. Wszystko wymieszaj w misce, aż się połączy. Przełóż na wysypany mąką blat i wyrób gładkie ciasto. Będzie miłe w dotyku, czas ugniatania to około 10 minut.

Gotowe ciasto uformuj w kulę, posmaruj olejem lub stopionym masłem, włóż do miski i odstaw pod przykryciem na 1,5 godziny. Ciasto podwoi swoją objętość (moje niestety rosło bardzo wolno, aż 3 godziny).

W międzyczasie przygotuj słodką masę do maczania. Masło rozpuść w rondelku, wrzuć cukier i rodzynki/cynamon i wymieszaj. Odstaw do ostygnięcia.

Wyrośnięte ciasto wyjmij z miski i wyrabiaj przez 1 minutę, następnie odrywaj od ciasta małe kawałeczki i formuj w kulki wielkości piłeczek do ping-ponga. Każdą kulkę mocz w słodkiej masie i układaj w formie: jedna niedaleko drugiej w 2 warstwach.

Przykryj i odstaw do wyrośnięcia na 1 godzinę. Po tym czasie wstaw do piekarnika nagrzanego do 210 stopni i piecz przez 10 minut, następnie zmniejsz temperaturę do 180 stopni i piecz kolejne 30 minut.

Po upieczeniu wyjmij z formy na talerz. Chleb jedz rękoma odrywając po kawałku. Najlepszy jest w dniu upieczenia.

Chleb pięknie pachnie, jest miękki i puszysty. Wpisuje go do moich cynamonowych wypieków śniadaniowych :).

Smacznego!

Syryjski chlebek Pita

Robiłam już chlebek Pita z przepisu Reinharta, który jest wspaniały, chciałam jednak spróbować przepisu czysto syryjskiego, bo przecież Pita wywodzi się z Syrii :). Odpowiedni znalazłam w magazynie Food&Wine, autor przepisu cytuje go za swoją babcią.

Pita syryjska jest nieco inna z kilku powodów: mocno pszenna z wyczuwalną mleczną delikatnością, bardzo cienka (Reinhart swoje placki rozwałkowuje grubiej i łączy mąkę pszenną z żytnią). Rewelacyjna. Zresztą oba przepisy są wspaniałe. Po prostu nieco inne, tak jak i Pity na świecie nieco się między sobą różnią.

Ciasto robi się szybko i łatwo zagniata (nie klei się, ma fajną konsystencję, trochę jak ciasto na pizzę).


My nasze Pity zjedliśmy na ciepło z sałatką z indyka zaczerpnięta od Marthy Stewart.

SYRYJSKI CHLEBEK PITA
16 sztuk

3/4 szklanki ciepłej wody
1 i 1/2 opakowania (3 3/8 łyżeczki) suszonych drożdży
6 szklanek (700g) mąki pszennej chlebowej
1 i 1/2 łyżeczki soli
1 i 1/2 szklanki ciepłego mleka

Kamień do pizzy umieść na najniższym poziomie piekarnika. Piekarnik rozgrzej do maksymalnej temperatury (250-260 stopni).

W małej misce rozpuść drożdże w ciepłej wodzie. Odstaw na 10 minut.

Wymieszaj mąkę z solą. Dodaj drożdże, wymieszaj, następnie wlej mleko. Ciasto przełóż na wysypany mąką blat i krótko zagniataj. Uformuj kulę i przełóż do miski wysmarowanej oliwą z oliwek. Szczelnie przykryj (np. folią spożywczą) i odstaw w ciepłe miejsce na 1 godzinę (ciasto powinno podwoić swoją objętość).

Wyrośnięte ciasto przełóż na wysypany mąką blat, uderz w nie pięścią i przekrój na pół. Każdą połówkę podziel na 8 części. Uformuj kulki, a następnie rozwałkuj je na 15 cm placki. Całość przykryj folią spożywczą i pozostaw na 25 minut.

Stopniowo (po 4 sztuki) piecz chlebki na gorącym kamieniu przez około 5 minut (aż nadmuchają się). Podawaj od razu gorące lub zawiń w folię aluminiową by utrzymać je ciepłe.

CHLEBEK PITA NADZIEWANY SAŁATKĄ Z INDYKA
2 porcje

150g filetu z indyka
2 łyżki majonezu
1 łyżka musztardy Dijon
1/2 łyżeczki octu z czerwonego wina
garść liści rukoli lub młodego szpinaku
1 marchewka, pokrojona w cienki plasterki (ja kroję obieraczką do warzyw)
sól, pieprz

2 chlebki Pita

Indyka ugotuj lub ugrilluj, następnie pokrój na małe kawałki. Dodaj majonez, musztardę, ocet, sól i pieprz. Dokładnie wymieszaj.

W środek każdej pity przełóż rukolę, marchew i indyka w sosie. Podawaj od razu (ja podaje jeszcze gorące, ciepłego indyka i Pitę prosto z piekarnika).

Na zdjęciu widać jeszcze amerykańską sałatkę siekaną Jamiego Olivera.

Jak już pisałam wcześniej ciasto podczas zagniatania cały czas kojarzyło mi się z idealnym spodem na pizzę. Spróbowaliśmy i też wyszło wspaniale :). Z podanej ilości składników można zrobić dwie duże pizze.

Smacznego!

Cukrowe pianki

Ubijaliście kiedyś cukier? :) Jest to niezwykle zabawne i zaskakujące doświadczenie.

Koniecznie chciałam zrobić coś Halloweenowego. Gdy zobaczyłam przepis na
Marshmallow for Piping u Marthy Stewart wiedziałam, że to będzie to. Według mnie pianki w smaku nie przypominają marshmallow, więc nazwałam je po prostu cukrowymi. Ale już konsystencja jest podoba, są słodkie (smakują jak cukier :), można je barwić na dowolny kolor oraz nadawać im nawet najbardziej wymyślne kształty. Oczywiście o ile posiada się trochę zdolności manualnych. Mi zamarzyły się halloweenowe piankowe kości, niestety po kilku próbach poddałam się i wycisnęłam je w tradycyjny wzór. Zdolności manualnych brak.

CUKROWE PIANKI

2 i 1/2 łyżeczki żelatyny
1/3 szklanki chłodnej wody
1 szklanka cukru
1/4 szklanki chłodnej wody
opcjonalnie: barwniki lub kolorowe soki, kolorowy cukier, cukier puder

1/3 szklanki chłodnej wody przelej do miski i posyp żelatyną. Odstaw na 5 minut, żeby żelatyna napęczniała.

W rondelku połącz cukier z 1/4 szklanki wody i mieszaj, gotując na średnim ogniu, aż cukier się rozpuści. Przestań mieszać i podgrzej uzyskany syrop do 115 stopni (nie miałam termometra, więc doprowadziłam do wrzenia i gotowałam jeszcze 1 minutę). Zdejmij z ognia, dodaj żelatynę i mieszaj, aż mikstura nieco ostygnie. Następnie za pomocą miksera ubijaj przez około 8-10 minut, aż uzyskasz gęstą pianę (przypomina mocno ubite białka).

Gotową pianę przełóż do cukierniczego woreczka i wyciśnij kształty (ja wyciskałam na matę sylikonową, na cokolwiek wyciskasz posyp powierzchnię szczodrze cukrem pudrem, ponieważ masa przywiera). Odłóż do całkowitego zastygnięcia (nie do lodówki, ale raczej w chłodne miejsce, pianki są już gotowe po 1-2 godzinach).

Gotowe pianki obtocz w cukrze lub cukrze pudrze.

Smacznego!

Dyniowe Cafe Latte

Dziś dynia śniadaniowa :). Ale najpierw coś o mnie: przez bardzo długi okres swojego życia zaczynałam dzień od cafe latte; trwało o kilka lat, do momentu, w którym zepsuł mi się mój ukochany ekspres Krupsa. I mimo, że mam teraz ekspres zastępczy (taki z prawdziwego zdarzenia kupię sobie dopiero w przyszłym roku), to już śniadaniowej kawy nie pije :(. To po prostu nie jest to samo. Wyjątek stanowi poniższa kawa z pure dyniowym, którą ostatnio odkryłam. Jest rewelacyjna, zwłaszcza gdy wstanie się rano, a na zewnątrz poniżej zera. Bardzo mocno kojarzy mi się ze świętami. Jeśli tylko moja dynia dotrwa, będę taką kawę piła na pewno przez całą zimę.

DYNIOWE CAFE LATTE
1 porcja

1 łyżka pure z dyni
1 filiżanka mocnego espresso
1/4 łyżeczki cynamonu
1/8 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
1/8 łyżeczki startych goździków
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
1-3 łyżeczek brązowego cukru
150ml gorącego mleka

Pure z dyni zmiksuj z espresso, wszystkimi przyprawami, ekstraktem waniliowym i cukrem. Wlej do wysokiej szklanki. Gorące mleko ubij na pianę, zalej kawę, wymieszaj i gotowe :). Cafe Latte można dodatkowo posypać gałką muszkatołową lub cynamonem.

Smacznego!

Kulinarny łańcuszek 3w1: ciasto, kurczak i kolejna ofiara

Dziś spędziłam dzień na gotowaniu propozycji Joanny z bloga Notatki Kulinarne, którego nawet mam zapamiętanego na swojej stronie. Zrobiło mi się więc bardzo miło z tego powodu. Postanowiłam wysilić się nieco bardziej niż zazwyczaj i:
- ugotować oba przepisy,
- zrobić to przed zachodem słońca, żeby zdjęcia były ładniejsze.

Niestety oba przepisy musiałam nieco zmienić. Ale po kolei...

Zaczynając od ciasta... Niestety nie udało mi się już kupić śliwek, zastąpiłam je więc gruszkami, coby trzymać się owoców sezonowych. Bardzo chciałam ten wypiek zrobić w nowej foremce, w kształcie mini keksówki. I gdy wyłożyłam ciasto, masę serową i owoce okazało się, że albo forma jest za płytka, albo (co bardziej prawdopodobne) ułożyłam zbyt wiele ciasta w pierwszej warstwie tak, że druga się już nie zmieściła. Dwuwarstwowa sernikowa fala jest więc u mnie ciastem jednowarstwowym, choć trochę tą falę jednak widać :). Ciasto wyszło świetnie, ale nie mogłoby być inaczej. Swoją drogą, mówiłam wam już, że uwielbiam cukier dark muscovado?

CIASTO OWOCOWE Z SERNIKOWĄ FALĄ

200g serka kremowego - u mnie zawsze Wieluń
1 laska wanilii, środek - użyłam 1,5 łyżeczki ekstraktu waniliowego
3 łyżki cukru
4 średnie jajka - dałam 3 duże
175g miękkiego masła
175g dark muscovado
200g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
400g pokrojonych śliwek - u mnie gruszki
dodałam też 1/2 łyżeczki cynamonu do ciasta
cukier puder do oprószenia

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. Formę 28x18cm wyłóż papierem do pieczenia lub posmaruj masłem i oprósz bułką tartą.

Ubij twaróg z wanilią, 3 łyżkami cukru i jednym jajkiem na gładką masę.

W osobnym naczyniu ubij pozostałe jajka z masłem, cukrem muscovado, cynamonem, mąką i proszkiem do pieczenia. Ucieraj przez około 2 minuty, aż masa będzie kremowa.

Połowę ciasta wyłóż do formy, na nim rozłóż połowę masy serowej, a następnie połowę owoców. Powtórz: ciasto, sernik, owoce. Piecz przez 40-45 minut uważając, aby nie przepiec.

Lekko ostudzone ciasto posyp cukrem pudrem. Podawaj na ciepło albo zimno z kulką lodów waniliowych.



Drugi przepis, czyli kurczak po koreańsku, przywołał wiele miłych wspomnień. Dokładnie 10 lat temu (jesień 1999 roku) spędziłam z ojcem 4 niezwykle męczące dni w Korei Południowej. Pojechaliśmy tam do pracy, a ponieważ uprzejmość Koreańczyków jest ogromna, musieliśmy też nieco pozwiedzać. Ten wyjazd jest więc moim życiowym rekordem braku snu: nie spałam 4 noce, wypiłam hektolitry kawy i co w tej sytuacji jest ciekawe, wszystko bardzo dokładnie pamiętam (niestety był to okres przed cyfrówkami, więc musiałabym najpierw wydobyć kliszę od ojca, żeby wam siebie wtedy pokazać :). I tak kilka słów o kuchni. Poza jednym jedynym razem, kiedy byliśmy na wesołym koreańskim grillu, jedzenie bardzo mi nie smakowało :). Kim Chi robione w tradycyjny sposób, czyli kapusta marynowana w chili i zakopywana na co najmniej kilka dni w ziemi, jest według mnie do tej pory najobrzydliwszą rzeczą do zjedzenia na świecie (i najbardziej cuchnącą). Poza tym jedliśmy tam wiele rzeczy bez smaku: zupę z ryżu (ryż plus woda z jego gotowania), dziwne zupy z wodorostów bez przypraw, mięsa, ryby, warzywa gotowane bez soli i przypraw. Oczywiście nie czyni mnie to ekspertem od kuchni koreańskiej, gdyż spędziłam tam zaledwie 4 dni, a na 3 dzień przeszliśmy na kuchnię japońską, ale do tej pory koreańskie potrawy kojarzą mi się bardzo źle. Za pomocą przepisu Joanny postanowiłam to zmienić.

Jeśli więc chodzi o kurczaka zmieniłam przepis dość mocno, co mam nadzieję Joanna mi wybaczy, ale: z powodu ogromnego urazu do kuchni polskiej nie potrafię zjeść mięsa w sosie śmietanowym, a także (poza sałatką z kurczaka) mięsa w połączeniu z owocami. Ale wybrnęłam (mam nadzieję) rezygnując z owoców i zastępując śmietanę sosem sojowym z dodatkiem oleju sezamowego. Zaszalałam i także ryż ugotowałam na sposób koreański (ryż kleisty).

KURCZAK PO KOREAŃSKU
2 porcje

400g filetów z piersi kurczaka
400g pora - u nie 100g; Joanno naprawdę aż tyle pora?
2 czerwone strączki chili - u mnie 1 sztuka
2 łyżki oleju
słodka papryka w proszku
śmietanka kremówka - zastąpiłam 40ml sosu sojowego z 1 łyżeczką oleju sezamowego (oleju można dodać więcej jeśli się lubi jego smak)
1/2-3/4 szklanki wody
1 puszka brzoskwiń - zrezygnowałam
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
2 łyżki soku z cytryny - zrezygnowałam
sól - zrezygnowałam ponieważ mój sos sojowy jest słony, dodałam za to nieco imbiru


Filety z kurczaka umyj, osącz i pokrój na małe kawałki. Pory oczyść, umyj i pokrój w plasterki. Jeden strączek chili przekrój wzdłuż, usuń pestki i drobno posiekaj.

Na dużej patelni rozgrzej olej, podsmaż na nim mięso. Dodaj posiekane chili i smaż przez chwilę. Dopraw słodką papryką i imbirem. Pory połącz z produktami na patelni i krótko podsmaż. Dodaj sos sojowy z olejem sezamowym, a na końcu wodę. Gotuj na dużym ogniu przez około 5 minut. Gdy sos lekko odparuje dodaj rozrobioną odrobiną wody mąkę ziemniaczana i zagotować. Podawaj z ryżem.

RYŻ PO KOREAŃSKU
według Cooking Korean
4 porcje


2 i 1/2 szklanki ryżu
3 szklanki wody (prawdziwy Koreańczyk gotuje w wodzie bez soli, ja jednak jestem Polką i użyłam wody osolonej)

Krok 1. Płukanie ryżu.
Ryż przełóż do miski i zalej zimną wodą. Włóż do środka rękę i delikatnie płucz ryż wykonując koliste ruchy w misce. Wylej wodę, wlej świeżą i powtarzaj tę czynność do momentu, aż woda z płukania ryżu będzie zupełnie przejrzysta (4-5 razy). Wielu Koreańczyków nie płuka ryżu zbyt wiele razy, ponieważ sądzą, że woda wypłukuje wartości odżywcze. Ale dokładnie umyty ryż jest smaczniejszy i bardziej błyszczący.

Krok 2. Odmierzanie.
Wypłukany ryż przełóż do garnka i wlej odpowiednią ilość wody. Stosunek ryżu do wody powinien wynosić 1:1,2. Odłóż na 30 minut (ryż nieco wchłonie w tym czasie wodę, ale nie dodawaj później więcej wody!).

Krok 3. Gotowanie.
Taktyka 5-5-5-5. Gotuj ryż pod przykryciem, najpierw przez 5 minut na dużym ogniu, następnie przez 5 minut na średnim ogniu i przez kolejne 5 minut na małym ogniu. Zdejmij z ognia i pozostaw w garnku (nie zdejmując pokrywki) na kolejne 5 minut.
Gdy ryż jest gotowy zdejmij pokrywkę i delikatnie go wymieszaj.


I to by było na tyle jeśli chodzi o moje dzisiejsze gotowanie. Dziękuje Joannie za przepisy, które były szybkie, proste i bardzo smaczne. Dziękuje też wszystkim tym, którym chciało się przeczytać ten post w całości :).



A do następnej rundy kulinarnego łańcuszka wybieram andzię-35, która prowadzi dwa blogi: Moja internetowa naleśnikarnia i Pyszne jedzonko.

A moje propozycje to:
- Risotto z dynią i krewetkami (można też użyć cukinii lub innego warzywa)
- Mleczny chleb z czarnym sezamem (jeden z moich ulubionych chlebów; czarny sezam można ewentualnie zastąpić zwykłym lub makiem; z tego przepisy można też zrobić bułki).

Smacznego!

Czarno-pomarańczowe spaghetti na Halloween

Od kilku dni codziennie jem dynię :). Dziś zrobiłam makaron z przepisu znalezionego na stronie internetowej magazynu Gourmet. Zmieniłam lekko proporcje i pominęłam oliwki, których nie jem, jeśli nie muszę. I chociaż nie obchodzę Halloween, ani nie uczęszczam na halloweenowe imprezy, myślę, że ta czarno-pomarańczowa pasta idealnie się nadaje na tego typu spotkania. Warto poszukać dyni o mocno pomarańczowym miąższu, mi zajęło to trochę czasu, większość dostępnych tutaj dyń ma środek raczej ciemnożółty. Ale opłaciło się. Na żywo to danie wygląda o wiele lepiej, ale jak już pisałam kiedyś, mój aparacik nie radzi sobie ze sztucznym światłem :(. Ach, i smakuje bosko!

Ps. W sklepie w Nowym Targu mam do wyboru: dynię, dynię deserową (której dziś użyłam, choć jest malutka i bardzo droga, a także nikt nie ma pojęcia jaka to odmiana) oraz małe dynie dekoracyjne. Strasznie zazdroszczę wszystkim tym, którzy mają do wyboru wiele odmian tego warzywa. I znają ich nazwy i smaki...


CZARNO-POMARAŃCZOWE SPAGHETTI NA HALLOWEEN
czyli czarne spaghetti z dynią i papryką
4 porcje

500g pomarańczowego miąższu dyni
2 pomarańczowe papryki
4 ząbki czosnku
1 łyżka posiekanego tymianku
1/2 łyżeczki suszonych płatków chili - użyłam kawałka świeżej papryczki
1/4 szklanki oliwy z oliwek
300g czarnego spaghetti lub linguine
1/2 szklanki czarnych oliwek bez pestek - pominęłam
sól, pieprz
parmezan do posypania (opcjonalnie)

Piekarnik rozgrzej do 215 stopni.

Dynię pokrój na 1,5 cm kawałki, a paprykę w 2,5 cm kostkę. Czosnek pokrój w plasterki, oliwki przekrój na pół.

Wymieszaj dynię i paprykę z czosnkiem, tymiankiem, chili, oliwą, solą i pieprzem. Całość przełóż do żaroodpornego naczynia i piecz (mieszając raz po upływie połowy czasu) przez 25-35 minut (aż warzywa zmiękną).

Makaron ugotuj w dobrze osolonej wrzącej wodzie, aż będzie al dente. Odlej 1/2 szklanki wody z gotowania makaronu. Makaron odsącz i wrzuć z powrotem do garnka.

Warzywa wyciągnij z piekarnika i polej je wodą pozostałą z gotowania makaronu. Wmieszaj oliwki, a następnie przełóż mieszankę do makaronu. Mieszaj i podgrzewaj przez 1 minutę. Podawaj gorące, posypane startym parmezanem.

Smacznego!

Dyniowe gnocchi z masłem szałwiowym

Przepis na to gnocchi znalazłam na nieco niedocenianym blogu Meg - Basic Taste. Uwielbiam gnocchi! Tak jak i nasze polskie kluski i kopytka. Ten przepis jest naprawdę idealny. Mocno jesienny, lekko dyniowy :). Jeśli nie macie słodkiego ziemniaka to nic nie szkodzi. I bez niego to danie smakuje wspaniale. Można też użyć innych ziół, ale osobiście uważam, że połączenie dyni i szałwii jest doskonałe (i myślę, że Bea się tu ze mną zgodzi :).

DYNIOWE GNOCCHI Z MASŁEM SZAŁWIOWYM
adaptacja przepisu z magazynu Gourmet
4 porcje


550g czerwonych ziemniaków
(lub zwykłych, raczej mącznych)
1 słodki ziemniak (można zastąpić zwykłymi ziemniakami, smak będzie inny, ale też bardzo dobry)
300g dyni lub squasha (waga po oczyszczeniu, ze skórką)
1 jajko
1/2 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
1/3 szklanki startego parmezanu
1,5 to 2,25 szklanki (225g-275g) mąki
2 łyżki oliwy z oliwek
20 liści szałwii - dodałam 10 więcej, moja szałwia miała bardzo małe listki
4 łyżki masła
sól, pieprz

Piekarnik rozgrzej do 200 stopni. Na środkowym poziomie umieść ziemniaki, batata i plaster dyni (u mnie posmarowany masłem). Piecz przez około 45 minut (dynia może upiec się szybciej niż ziemniaki) lub do momentu, aż wszystkie warzywa zmiękną. Wyjmij z piekarnika i odstaw na chwilę do ostygnięcia, następnie obierz je ze skórek i przeciśnij przez praskę do ziemniaków lub zmiksuj w blenderze. Uzyskaną masę odłóż do całkowitego wystygnięcia.

Jajko ubij z gałką muszkatołową, 1 łyżeczką soli i 1/2 łyżeczki pieprzu. Dodaj do masy ziemniaczano-dyniowej i dokładnie wymieszaj. Następnie dodaj ser i 1,5 szklanki mąki, zamieszaj i przełóż ciasto na wysypany mąką blat. Zagniataj (stopniowo dodając mąki, jeśli to konieczne) do momentu, gdy ciasto będzie gładkie, ale lekko lepkie.

Gotowe ciasto posyp nico mąką i podziel na 6 części. Z każdej części uformuj wałek o grubości około 1,5 cm, a następnie pokrój je na 1,25-1,5 cm kawałki; wszystkie kawałki uformuj w kulkę i lekko oprósz mąką.

Za pomocą widelca wytłocz na kulkach wzór (na pewno się nieco spłaszczą), a następnie popraw ich kształt palcami. Przygotowane w ten sposób gnocchi przekładaj na posypany mąką talerz.

Na patelni rozgrzej masło z solą i liśćmi szałwii. Smaż przez 1-2 minuty, aż masło uzyska złoty kolor. Zdejmij z ognia.

W dużym garnku zagotuj osoloną wodę. Na wrzątek wrzuć gnocchi (trzeba to robić partiami, wrzuć tylko tyle klusek by pokryły dno garnka), zamieszaj i gotuj przez około 3 minuty, aż wypłyną na wierzch. Wyciągnij, odsącz i przełóż na patelnię z wcześniej przygotowanym masłem. Powtarzaj proces kolejno z pozostałymi partiami klusek i gdy wszystkie znajdą się już na patelni, podgrzej je na średnim ogniu, mieszając tak by masło dokładnie pokryło wszyskie gnocchi.

Podawaj od razu (opcjonalnie posypane tartym parmezanem i smażonymi, chrupiącymi listkami szałwii).

Surowe gnocchi można zamrozić i trzymać w zamrażarce do 1 miesiąca.
Te kluski można też podawać na słodko, z masłem i cukrem.

Smacznego!

Dyniowy sernik z bostońskiego hotelu Ritz-Carlton

A wczoraj upiekłam sernik dyniowy z mojej ulubionej sernikowej książki The 50 Best Cheesecakes in the World. Przepis pochodzi od szefa kuchni bostońskiego hotelu Ritz-Carlton i jest bardzo prosty do wykonania. Ciasto przygotowuje się bardzo szybko i piecze bez spodu. A ponieważ ostatnio któryś ze sklepów internetowych podarował mi pomarańczowy i czarny cukier, tak też mój dyniowy wypiek udekorowałam.

Niestety z bólem serca (bo przecież kocham dynię!) muszę napisać, że nie przepadam za tym warzywem w wersji na słodko. Dla mnie dynia to jednak zupy, risotta, placuszki i pieczone dodatki do potraw. Sernik nie jest zły, nie jest to jednak tak do końca mój smak. Ale umieszczam tu dla innych dyniowych pasjonatów, którzy są wolni od moich uprzedzeń :). I mimo wszystko polecam.

DYNIOWY SERNIK Z BOSTOŃSKIEGO HOTELU RITZ-CARLTON
tortownica 23cm lub mniejsza

2 łyżki śmietany (18%)
450g serka śmietankowego o temperaturze pokojowej
- u mnie jak zawsze Wieluń
100g cukru
3 jajka
225g dyni (waga miąższu)
1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej

Piekarnik rozgrzej do 160 stopni.

Dynię zmiksuj w blenderze lub zetrzyj na drobnej tarce.

Serek ubij ze śmietaną, dodaj cukier, a następnie kolejno wbijaj jajka. Na końcu dodaj dynię, cynamon i gałkę muszkatołową. Dokładnie wymieszaj.

Przelej masę do formy i piecz przez 1,5 godziny. Po upieczeniu pozostaw na 20 minut w piekarniku, a następnie wyciągnij i studź w temperaturze pokojowej. Chłodny sernik przełóż na kilka godzin do lodówki.

Udekoruj wedle uznania (kakao, cukier).

Smacznego!

Zupa dyniowa z tajską nutą

Gdy myślę o zupie z dyni zawsze wyobrażam sobie bardzo gęsty krem z mleczkiem kokosowym i pikantnymi przyprawami dla kontrastu. Ten przepis znaleziony u Heidi odzwierciedla wszystko to co, według mnie jest najlepsze w zupie dyniowej. Taką zupę jadłam wielokrotnie podczas swoich podróży po świecie. A teraz mam ją w domu. Idealnie :).

ZUPA DYNIOWA Z TAJSKĄ NUTĄ
6 porcji

2 małe dynie lub squashe (waga około 1,5-2kg po oczyszczeniu, ale ze skórką)
3 łyżki masła o temperaturze pokojowej
1 puszka (400ml) mleczka kokosowego
1 łyżeczka (lub więcej) czerwonej tajskiej pasty curry
4-5 szklanek wody (lub lekkiego bulionu warzywnego)
2 łyżeczki soli

Piekarnik rozgrzej do 190 stopni.

Przetnij dynie na pół lub na ćwiartki, oczyść środek z pestek i włókien. Każdy kawałek posmaruj masłem i posyp obficie solą. Ułóż na blasze do pieczenia i piecz (środkowy poziom piekarnika) około 1 godziny lub do momentu, gdy dynia zmięknie. Upieczoną dynię wyciągnij z piekarnika i odstaw do ostygnięcia.

Gdy dynia ostygnie na tyle, by móc ją dotknąć bez ryzyka oparzenia, odetnij skórę i przełóż miąższ do rondelka. Gotując na średnim ogniu dodaj mleko kokosowe oraz pastę curry i doprowadź do wrzenia. Zdejmij z ognia i zmiksuj na pure w malakserze lub za pomocą blendera ręcznego. Następnie stopniowo dodawaj po szklance wody do momentu, aż otrzymasz pożądaną przez siebie konsytencję (ja lubię zupę dyniową bardzo gęstą, ale ilość wody zależy od indywidualnych upodobań). Ponownie doprowadź do wrzenia, dodaj soli do smaku i ewentualnie dopraw pastą curry (użyłam aż 5 dodatkowych łyżeczek). Zupę posyp pieprzem kajeńskim (lub chili) i prażonymi pestkami dyni.

Należy pamiętać, że różne tajskie pasty curry różnie smakują (są bardziej lub mniej ostre). Zacznij od 1 łyżeczki, a na końcu dopraw tak, jak ci odpowiada.

Smacznego!

Francuski chleb wiejski - WP #48

Drugą propozycją Atiny, która gospodarzyła 48 Edycji Weekendowej Piekarni był francuski chleb wiejski na zakwasie. Trochę się ociągałam, ponieważ przerażał mnie długi czas wyrastania (a właściwie każdego etapu), ale było warto. Wyszedł wspaniały, pszenny chleb na zakwasie. W przepisie zwiększyłam tylko ilość soli (wydaje mi się, że i tak jest to o jedną łyżkę za mało).

FRANCUSKI CHLEB WIEJSKI
Bread Hamelman
2 małe lub 1 duży bochenek

zaczyn
30g zakwasu
- u mnie zakwas żytni
140g maki pszennej - u mnie chlebowa typ 850
10g maki żytniej - u typ 720
90g wody

ciasto właściwe
800g mąki pszennej
- typ 850
50g maki żytniej - typ 720
450g wody
1 łyżka soli - dodałam 2 łyżki
270g zaczynu z dnia poprzedniego

Składniki zaczynu wymieszaj, odstaw przykryty na 12-14 godzin w temperaturze pokojowej.

Następnego dnia wymieszaj mąkę z wodą do całkowitego połączenia składników. Odstaw w przykrytej misce na 1 godzinę.

Dodaj sól, jeszcze raz krótko zagnieć i połącz z zaczynem. Wyrabiaj przez kilka minut, ewentualnie skoryguj ilość mąki lub wody; ciasto powinno być średnio ścisłe.

Ciasto powinno odpoczywać przykryte ok. 2 - 2,5 godzin. W trakcie odpoczynku, kilkakrotnie w odstępach czasowych co około 60 minut należy je odgazować, aby uzyskać gładką i równą powierzchnię. W tym celu rozpłaszcz kulę ciasta lekko uderzając w jego powierzchnię, następnie z każdej strony zawiń na szerokość około 1/3 płat ciasta do środka. W ten sposób napinamy dolną część, która potem będzie tworzyła wierzch bochenka.

Uformuj jeden duży bochenek (bądź dwa małe), posługując się metodą zawijania jak wyżej, tak aby uzyskać gładką powierzchnię chleba. Włóż go delikatnie (zlepieniem do góry) do koszyka do wyrastania. Czas wyrastania to około 2 - 2,5 godzin w temperaturze pokojowej. W chłodzie (10⁰C) można ten czas przedłużyć do 8 godzin, w lodówce (ok. 6⁰C) do 18 godzin.

Przed włożeniem do pieca zalecana jest próba, czy chleb jest dobrze wyrośnięty. Kiedy po naciśnięciu palcem ciasto wraca natychmiast do pierwotnego kształtu jest jeszcze za wcześnie; gdy potrzebuje trochę czasu zanim wyrówna się jego powierzchnia jest gotowe do pieczenia.

Chleb wyjmij z koszyka, delikatnie odwróć, kilkakrotnie natnij. Piecz w lekko naparowanym piekarniku w temperaturze 240⁰ C przez 35-45 minut.

Z tej ilości składników wychodzi ogromny, wiejski bochen. Aby otrzymać mniejszy można składniki podzielić na pół, pamiętając jednak, że do zakwaszenia zaczynu potrzebne jest zawsze nie mniej niż 2 łyżki zakwasu (20-25g).

Przy okazji weekendu z Weekendową Piekarnią zrobiłam też raz jeszcze Bostońskie Parker House Rolls, tym razem z podwójnej ilości składników: mniej więcej tyle samo bułeczek, ale większe. I udało mi się osiągnąć zamierzony efekt. Wrzucam zdjęcie.

Smacznego!
Blog Widget by LinkWithin