Krewetki w bulionie limonkowym

Kuchnia tajska niezwykle mnie fascynuje, chociaż nie znam jej za dobrze. Niestety bardzo trudno na południu Polski o składniki typowe dla tej kuchni, zwłaszcza te świeże, jak np. tajska bazylia. Jeśli ktoś z Was będzie uprzejmy podesłać mi nasiona, to na pewno sobie na wiosnę zafunduje małą prywatną uprawę tego zioła. Mam nadzieję, że oferta polskich sklepów się kiedyś zmieni i otworzy mi drogę do wielu nowych smaków.

Muszę poza tym przyznać, że ostatnio dość często jem lunch w tajskiej restauracji, która znajduje się w budynku, w którym pracujemy. W skali od 1 do 5 oceniam ją raczej przeciętnie, na 3, ale wielkim plusem jest to, że gotują tam prawdziwi Tajowie oraz składniki nie są całkowicie spolszczone. Złości mnie jednak trochę to, że gdybym i ja miała odpowiednie produkty to sama mogłabym tak samo po tajsku gotować, a w restauracji powinno być przecież lepiej niż w domu. Póki co jednak Tom Yum Gung to pierwszy przepis kuchni tajskiej jaki dodaje do akcji
Z widelcem po Azji. Na pewno nie ostatni. Przepis pochodzi z książki Hot Sour Salty Sweet duetu Alfford & Duguid.

KREWETKI W BULIONIE LIMONKOWYM
Tom Yum Gung
4 porcje

3 szklanki lekkiego bulionu
2 łodygi trawy cytrynowej, obranej, zmiażdżonej i pociętej w 4cm kawałki
3 świeże lub mrożone listki limonki - użyłam suszonych
3 małe papryczki chilli, wypestkowane i przekrojone na pół wzdłuż
115g boczniaków (ang. oyster mushroom), pokrojonych w plasterki - użyłam miksu suszonych grzybów azjatyckich
225g krewetek (małych lub średnich), obranych i oczyszczonych
3 łyżki soku z limonki
2 łyżki tajskiego sosu rybnego
sól do smaku

Bulion podgrzej, dodaj trawę cytrynową, doprowadź do wrzenia. Dodaj liście limonki i chilli, gotuj przez 5 minut. Wrzuć grzyby, doprowadź do wrzenia (w razie potrzeby podgotuj do miękkości), dodaj krewetki i gotuj jeszcze przez 1 minutę, aż się zaróżowią.

Zupę zdejmij z ognia, wmieszaj sok z limonki oraz sos rybny. Ewentualnie dopraw solą.

Podawaj w małych miseczkach wraz z ryżem jaśminowym.

Smacznego!

9 komentarze:

shinju pisze...

Zupa wydaje się być smakowita. Ja też ostatnio się zastanawiałam czy da się zdobyć skądś bazylię tajską. Muszę się porządnie za nią rozejrzeć. A tak poza tym to chciałam powiedzieć, że strasznie podoba mi się ta zastawa w której ją podałaś. Jest śliczna.

grumko pisze...

Również planujemy podobne danie gdy dotrzemy do Tajlandii lub Laosu, a mamy już nawet zakupioną pastę tom yun;-)

gwiazdka.w.kuchni pisze...

o tak, tajskie dania są doskonałe, a jak już krewetki - to nie trzeba mnie długo namawiać ;)
tajska bazylia to też moje marzenie...

Atria C. pisze...

Uwielbiam krewetki, po prostu uwielbiam~!
Niestety z tajskeij kuchni nie próbowałam jeszcze niczego, widzę, że mam spore zaległości..\


ps. bardzo mi się u Ciebie podoba!:)

Pozdrawiam:)

Nina pisze...

gdybym miała nasiona, to bym Ci przesłała, no ale nie mam... :(

kuchnię tajską znam niestety tylko z książek i tyle ile jej sobie ugotowałam. Marzy mi się wycieczka do Tajlandii. I kurs kulinarny.

Jednym z pierwszych doświadczeń było zamawianie tajskiego jedzenia [bardzo pikantnego - przeważnie] przez innych moich współpracowników. Och, cóż to była za rozkosz! Niestety zamawianie jedzenia na koszt firmy równało się praca do bardzo późnych godzin nocnych i smak tajskiej kuchni tylko trochę rekompensował gorycz siedzenia w robocie, zamiast w domu.

Kuchnię tajską kocham za bogactwo smaków i za to, że jest zdrowa! Na szczęście odkryłam kilka sklepów, gdzie szybko zaopatruję się w azjatyckie specjały - gdybym miałam biegać po sklepach w poszukiwaniu np trawy cytrynowej, to by mi się odechciało. Ostatnio moja przyjaciółka [zamiast mnie zapytać] biegała po sklepach 4 albo 5 godzin by kupić wszystkie składniki do pho. Ostatecznie wylądowała u mnie po brakujący składnik - sos rybny. Podziwiam wiele osób za taką właśnie wytrwałość i determinację do dążenia do uzyskania oryginalnego smaku potrawy.

Pozdrawiam

Nina

Nina pisze...

zapomniałam wyrazić naprawdę szczery komplement dla zupy, bardzo spodobał mi się jej smak [nie wiem czy mi wierzysz, że udało mi się go mniej-więcej oczywiście, go sobie wyobrazić].

pzdr

mlynki w kuchni pisze...

Bardzo mnie rozbawiła nazwa Twojego bloga:) bo widzisz mieszkam w Kórniku, tak przez "ó" i u mnie ko ko, a właściwie gdakanie to norma:) pozdrawiam ciepło będę zaglądała:) a kuchnia tajska również mnie ostatnio zainteresowała, tyle że nie miałam jeszcze czasu zabrać się za zrobienie potrawy(ale wlasnie myslalam o zupie:)

Aeshna pisze...

Mniam:)A czy sproszkowana trawa cytrynowa też się nadaje?

Iv pisze...

Aeshna myślę, że tak, ale nie umiem powiedzieć w jakiej ilości. Ja używam trawy marynowanej, w słoiczku. Świeża jest trudna do zdobycia :(

Blog Widget by LinkWithin