A. wstał dziś nieco później niż reszta z nas, zmęczony lekko nocnym przebywaniem ze szwagrem. Nie było już chleba :). Zrobiliśmy więc naleśniki według Tessy Kiros. Rzadko gotujemy razem, a jeszcze rzadziej gotujemy, gdy jest u nas cała rodzina. Ale dziś wyszło to jakoś tak radośnie i całkiem przyjemnie. Ja zrobiłam ciasto, A. smażył (kazał mi Wam napisać, że ja smażyć nie umiem: no nie umiem...). Ja jadłam drugie śniadanie, on pierwsze, a potem poszliśmy odśnieżać (a jedno z nas pomęczyć w śniegu psa, który teraz śpi, jak zabity). Nie wiem jeszcze jak spędzimy resztę niedzieli, zapewne tak jak zwykle, czyli nudząc się okrutnie odpoczywaniem i czekaniem, aż wszyscy sobie już stąd pojadą :). A potem będziemy sprzątać, bo jutro też wracamy do Krakowa. I będę robić sernik! Znowu :).
NALEŚNIKI
8-10 sztuk
2 jajka
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
1 łyżka cukru
100g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
250ml mleka
olej lub masło do smażenia
dodatkowo i opcjonalnie: bita śmietana, cukier cynamonowy (3 łyżeczki cukru+1 łyżeczka cynamonu), syrop klonowy, cząstki cytryny lub kawałki owoców, dżem, serek waniliowy
Jajka ubij z cukrem i ekstraktem waniliowym. Dodaj mąkę z proszkiem do pieczenia oraz mleko. Całość dokładnie zmiksuj, przykryj i odstaw w temperaturze pokojowej na minimum 30 minut.
Naleśniki smaż z dwóch stron na dobrze rozgrzanej patelni, lekko posmarowanej tłuszczem.
5 komentarze:
Niedzielna leniwa rozpusta... :)
Pozdrawiam, www.kuchnia-malolaty.blogspot.com
Ja od rana przy garach, z mopem latam po domu. Jedna rodzina, druga rodzina, wszystko w dwóch turach, a siostra jutro jako dogrywka. Nienawidzę urodzin :(
Za to wymyśliłam idealny prezent urodzinowy - wycieczka na Antarktydę. Pingwiny przynajmniej nie zjadłyby mojego tortu :/
A naleśników też smażyć nie umiem.
Nie ma jak to niedzielne leniwe poranki - lubię je za tą powolność.
Nie przejmuj się że nie umiesz smażyć naleśników - przecież wiadomo nie od dziś że cudze lepiej smkuje a jak jeszcze zrobione przez ukochaną osobę to już wogóle.
Jedziecie do Krakwa piszesz - uwielbiam Kraków i jak jestem u mamy to zawsze go odwiedzam.
serdecznie pozdrawiam
i pamiętaj o macaronikach z Francji :):):)
pyszne to poranne lenistwo
a mi najbardziej podoba się psiak
absolutnie uroczy
napewno były pyszne :)
Prześlij komentarz