Wracając do Krakowa zatrzymałam się nazbierać jeżyn. Instrukcje jakie otrzymałam od wujka grzybiarza: przed Krzeczowem stań na następnym zakręcie za pomnikiem, jest tam parking, przejdź przez ulicę, idź w górę, potem w lewo, znów trochę w górę i na prawo będzie polanka, tam rośnie dużo jeżyn, a jak będą przebrane to wróć za 2-3 dni. Heh. Szukałam tej polanki przez półtorej godziny :) Myślę ze w lesie wskazówki typy idź w lewo, w prawo i do góry są jednak mało precyzyjne albo wujek celowo chowa przede mną jeżynową polankę. Efekt był taki, że uzbierałam tylko nieco ponad litr jeżyn, ale ambitnie wzięłam dwa 5-litrowe wiaderka, tak jak to mój wujek robi i w dodatku zawsze przywozi je pełne.
Oszałamiająca ilość zebranych przeze mnie jeżyn wyglądała tak:
Po przyjeździe do domu zrobiłam najszybsze ciasto świata, ponieważ na dłuższe stanie w kuchni nie miałabym siły. Resztę owoców zapakowałam A. do pracy dzisiejszego ranka.
CIASTO Z JEŻYNAMI
200g masła
160g cukru
1 torebka cukru waniliowego
szczypta soli
200g mąki pszennej
40g mąki ziemniaczanej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
4 jajka
jeżyny, truskawki, porzeczki lub inne świeże owoce (mrożone nie nadają się)
Piekarnik rozgrzej do 170 stopni.
Masło utrzyj z cukrem, cukrem waniliowym i solą na puszystą masę. Ciągle ucierając kolejno wbijaj jajka. Do gładkiej masy przesiej obie maki z proszkiem do pieczenia, wymieszaj. Przełóż do wysmarowanej masłem formy, wierzch posyp owocami (u mnie 1/3 litra jeżyn) i piecz przez 45-50 minut.
Jeszcze ciepłe ciasto posyp cukrem pudrem z cukrem waniliowym. Ostudź.
Swoją droga nazwę jeżyny poznałam chyba dopiero jako nastolatka. U nas zawsze były to i będą ostrężyny. Nie zbierałam ich od dziecka, zdziwiło mnie więc bardzo, że nie do końca jest tak jak to pamiętam i czasem trzeba się schylić. A kiedyś zbierałam na stojąco - to znaczy, że jednak urosłam :)
Smacznego!
12 komentarze:
Tak to jest jak się na coś nastawiamy :) Ale przynajmniej ciasto wyszło pycha :)
Dla mnie też jeżyny to zawsze były ostrężyny i tak jak Ty, tą nazwę poznałam już jako nastolatka. Wcześniej jeździłam na wakacje do babci i z kuzynką chodziłyśmy na ostrężyny ;)
Lubię takie szybkie ciacha, gdy ściska mnie za słodkim :) A z jeżynami mam podobnie, wszyscy potrafią wyzbierać je nim dotrę tam gdzie rosną :)
wujek niech ci nastepnym razem narysuje plan :) :) a ciasto pysznie wyglada :)
Pozdrawiam :)
ja dostałam wczoraj duzo jezyn ale takich ogrodowych, lesne z pewnoscia smaczniejsze:) fajnie ciasto, szybkie jak muffinki:)
A ja pierwsze słyszę tą nazwę ostrężyny...a ciasto takie proste jest często najlepsze:)
dobrze, że choc litr znalazłaś :-)
Tak naprawde sama siebie staram się przekonać, że to jeszcze nie szczyt sezonu na jeżyny i że jeszcze je uzbieram...
a ile tych jajke ma być? ;)
no tak, 4 jajka :) gdzieś umkneły :)
a u mnie na jeżyny zawsze mówiło się dziady, sama nie wiem czemu właśnie tak, ale nazwy dziadów używam do dzisiaj
dzięki za przepis, ciasto jest rewelacyjne, nie jest tłuste ani suche. Super
Prześlij komentarz