Zima. Mleko z miodem. Miód z mlekiem.

Ciągle zima. Być może nie zima stulecia, ale jednak jest i nic nie zapowiada wiosny. Choruję bardzo często. W tym roku przechodziłam już grypę żołądkową i ciężkie przeziębienie. To drugie na własne życzenie. Przed ciążą nigdy nie chorowałam. Od urodzenia dziecka prawie cały czas. Za to dziecko jest zdrowe. W przyrodzie nic nie ginie :).

Dziś więc mleko z miodem, czy też miód z mlekiem. Przepis wyszperany bardzo dawno temu na blogu
Kitchen Wench. Poniżej wersja z moimi zmianami, czyli mniej miodu, więcej mleka, dużo mniej roboty :).

GALARETKA MLECZNO-MIODOWA
3 porcje

galaretka miodowa
200ml zimnej wody
3 łyżki miodu o silnym smaku
- u mnie kasztanowy
1 i 1/2 łyżeczki żelatyny
panna cotta waniliowa
350ml mleka
120ml śmietanki 30% lub śmietany kremówki
3 łyżeczki żelatyny
nasiona z 1 wanilii lub 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
2 łyżki cukru

galaretka miodowa
Wodę zmieszaj z miodem w małym rondelku, wierzch posyp żelatyną, odstaw na 5 minut. Następnie całość wymieszaj i gotuj na małym ogniu, aż płyn będzie na tyle gorący, że żelatyna całkowicie się rozpuści. Rozlej do szklanek, a gdy ostygnie przykryj folią spożywczą i wstaw do lodówki.

Gdy galaretka stężeje (30-60 minut) przygotuj warstwę mleczną.

panna cotta waniliowa
Wszystkie składniki umieść w rondelku, wymieszaj, wierzch posyp żelatyną, odstaw na 5 minut.
Zamieszaj, po czym gotuj na małym ogniu, aż płyn będzie na tyle gorący, że żelatyna całkowicie się rozpuści. Odstaw do ostygnięcia, a gdy osiągnie temperaturę pokojową, rozlej do szklanek z galaretką miodową, przykryj folią i wstaw do lodówki. Podawaj, gdy całkowicie stężeje (po godzinie).

Nie jestem wielką fanką mleka w postaci płynnej. Właściwie używam go tylko do kawy. Ale taka galaretka to już co innego. Wielbiciele metod naturalnych w leczeniu przeziębień na pewno też ją polubią. A ci najbardziej ekstremalni mogą sobie dodać jeszcze warstwę z czosnku ;).

A. spróbował, nie wypluł i zjadł. Uwierzcie mi to znaczy dość dużo :)

Smacznego!

9 komentarze:

kathleene pisze...

Witam!
Czy ten deserek nie jest przypadkiem trochę mdławy i zbyt słodki? Bo gorące mleko z miodem uwielbiam, choć daję go bardzo mało, ale osobno mleko i miód? A dobra, i tak zrobię :P

zauberi pisze...

wow! Na początku myślałam, że to gorące mleko i się zastanawiałam, jak Ty to zrobiłaś, że są takie ładne równe warstwy :) teraz już wiem i chętnie bym zjadła ten deser :)

Moja Kawiarenka pisze...

Chylę czoła przed pomysłowością!

Atria C. pisze...

Jesteśmy wielkimi fanami miodu i zawsze słodzimy nim herbatę. Ale to co podałaś, też się zastanawiałam "jak to się trzyma".

ps. byłam dzis w Selgrosie, Tato mnie podrzucił po drodze. Kupiłam karmazyna i świeże mule. Dzięki za motywacje!

kamaria pisze...

Takiego deseru jeszcze nie spotkałam... Wygląda wspaniale i zapewne tak też smakuje! muszę spróbować :)

Arvén pisze...

Wow, świetnie to wygląda :D
Pewnie powiecie, że głodnemu chleb na myśli, ale w pierwszym odruchu pomyślałam że to piwo :D

Iv pisze...

kathleene według mnie ten deser nie jest za słodki: miód jest tu rozpuszczony w wodzie, a mleko z niewielką ilością cukru. Wedlug mnie w sam raz (w oryginale warstwy miodowej bylo 2x więcej, ale myślę, że to by była przesada już).
Atria to czekam co z tego karmazyna zrobisz, bo straszną mam ochotę na karmazyna właśnie tylko pomysłów już brak :).
Arven ;) Jest już weekend... ;)

Anonimowy pisze...

rewelacja tyle napiszę, myślę, ze w okresie przeziębień będziemy do tego przepisu wracać :-)

Anonimowy pisze...

Bardzo fajny przepis, ale w celach zdrowotnych wprowadziłabym pewną modyfikację. Pożyteczne enzymy miodu nie przepadają za podgrzewaniem, zatem rozpuściłabym żelatynę w wodzie a miód dodałabym dopiero po przestudzeniu.
Pozdrawiam,
Aga

Blog Widget by LinkWithin