Naany z patelni

Abyście nie pomyśleli, że zapominam o kuchni indyjskiej (ciągle jestem z nią myślami), dziś kolejny przepis na Naany i na najlepszy chyba domowy sposób ich wyrobu. Naany z patelni to kolejna rzecz jaką zrobiłam z książki Dana Leparda Short & Sweet. The Best of Home Baking., która powoli staje się pozycją awaryjną w mojej bibliotece. Kiedy nie mam pomysłu lub czasu zawsze po nią sięgam, ponieważ wszystko się z niej udaje i dobrze smakuje. Przepisy są poprawne, nieskomplikowane, proste i z łatwo dostępnych składników. A sposób na smażenie naanów na suchej patelni jest najlepszym, co mnie w kuchni spotkało od dawien dawna. Na pewno tak samo usmażę też naany z mojego ulubionego przepisu, wymaga on jednak o wiele więcej pracy i czasu. Poniżej naprawdę dobra i szybka alternatywa.

NAAN Z PATELNI
6 sztuk


100ml zimnego mleka
125g jogurtu naturalnego
50ml wrzącej wody
1 łyżeczka suszonych lub 10g świeżych drożdży
300g mąki pszennej
50g mąki pszennej pełnoziarnistej
3/4 łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
opcjonalnie: oliwa czosnkowo (zmiażdżony ząbek czosnku w odrobinie oliwy), kmin rzymski lub czarnuszka do posypania

Mleko połącz z jogurtem oraz wodą, dodaj drożdże, mieszaj, aż się rozpuszczą. Dodaj obie mąki, sól i cukier. Zagnieć krótko, aż wszystkie składniki dokładnie połączą się. Ciasto będzie ciągle bardzo lepkie. Całość przełóż do miski, przykryj i odstaw na 30 minut. Po tym czasie ponownie lekko zagnieć ciasto, przykryj i zostaw do wyrośnięcia na kolejną 1 godzinę.

Wyrośnięte ciasto przełóż na omączony blat, odgazuj i podziel na 6 części. Każdą z części uformuj w kulkę, odstaw. Bardzo mocno rozgrzej dużą patelnię o grubym dnie, następnie zmniejsz ogień na  średni (u mnie 6 w 9-stopniowej skali). Po kolei rozwałkuj każdy kawałek ciasta w cienki placek. Smaż na suchej patelni przez 2-3 minuty, aż chlebek cały pokryje się wysokimi bąbelkami, a od spodu zabrązowi się. Następnie odwróć i smaż jeszcze przez chwilę z drugiej strony. Od razu po upieczeniu naany można posmarować oliwą czosnkową i posypać wybraną przyprawą.

Naan po 3 minutach, gotowy do przewrócenia:

Spód po przewróceniu:

Naany robiłam w kuchni przy okazji ostatniego grilla. Zaniosłam je do A. i powiedziałam: najdroższy.... zrób mi ładne zdjęcia Naanów, muszę jeszcze przygotować sałatkę. I wyszło tak.... (najlepsze jakie znalazłam na karcie aparatu, z pięknym widokiem na roślinność wyłaniającą się z naszego tarasu):


Smacznego!

6 komentarze:

shinju pisze...

Wyglądają świetnie. Chętnie je wypróbuję. Czy wiesz o tym, że w UK ludzie pracujący dla D.Leparda pisali do blogerów i zabraniali im wykorzystywania jego przepisów na blogu? Dziwne trochę moim zdaniem.

Magda pisze...

na mysl od razu przychodza mi wakacje u babci na wsi :)

Iv pisze...

shinju na szczęście mało realne by zaczęli pisać i do nas w Polsce. W najgorszym razie przepis usunę, a zostawię zdjęcia z adnotacją, że resztę chętnie prześlę na email. To ciekawe o tyle, że książka jest naprawdę dobra, poprawna, ale nie wybitna. Mimo to naprawdę warto ją kupić, bo przepisów w niej setki, a wszystkie jakie zrobiłam do tej pory udały się, co się naprawdę rzadko zdarza.

shinju pisze...

No właśnie dlatego dziwne to dla mnie. Myślę, że ciekawe przepisy umieszczone gdzieniegdzie na blogach mogą zachęcić innych do kupienia całości książki. Ja w ten sposób zachęcona kupiłam kilka książek. Poza tym takie wpisy promują też autora.

Iv pisze...

shinju z drugiej strony jego przepisy, jego wybór :)

Katarynka pisze...

Ach te Naany. Zrobiłam, są bardzo dobre, bardzo. Część smażyłam pod przykryciem i te ładniej wyrosły, przypominały poduszki (później oczywiście opadły). Wykorzystałam też przepis na zupę z marchwi i soczewicy, u mnie z imbirem - nie miałam kminu.

Blog Widget by LinkWithin