Zanim poznałam A. nie potrafiłabym Wam powiedzieć, co to za ciastka te klawiszki. W jego rodzinie nieco inne niż te, które dziś zaprezentuje, ale bardzo popularne i wszechobecne. Klawiszki babci Waligórskiej (swoją drogą ciekawy zwyczaj, który jest chyba tylko u niego, to oznaczanie babć nazwiskami, a nie imionami) są bardzo cienkie: grubość ciasta jest zbliżona do grubości glazury. Według A. to prawdziwe klawiszki :). Ja jednak odkąd 15 lat temu po raz pierwszy spróbowałam szkockich ciasteczek Walkers, lubię tylko takie maślane, dość grube ciasteczka. Dlatego klawiszki wersja Iv powstały na podstawie przepisu Ani z bloga Na Miotle. Idąc jednak za przykładem babci A. zamiast margaryny użyłam masła, a zamiast esencji waniliowej - nasion z wanilii.
KLAWISZKI35-40 sztuk
340g mąki pszennej
185g masła
45g cukru pudru
2 żółtka
ziarna z 1 laski wanilii lub kilka kropli ekstraktu waniliowego
1 białko
cukier puder (około 1 szklanki)
Masło utrzyj z cukrem na jednolitą masę. Do masy dodaj żółtka, wanilię i mąkę. Po wymieszaniu składników powstaną luźne okruchy ciasta. Okruchy wyłóż na blat i szybko zagnieć. Rozwałkuj ciasto na prostokąt o grubości niecałego 1cm, po czym włóż do lodówki na 1 godzinę.
Białko utrzyj z taka ilością cukru pudru, aby powstała glazura o konsystencji bardzo gęstego lukru. Na schłodzonym cieście rozsmaruj nożem glazurę białkową i odstaw na około 30 minut, aż glazura lekko wyschnie.
Piekarnik rozgrzej do 180 stopni.
Pokrój ciasto na prostokąty o wymiarach 1 cm x 4 cm (długim nożem lub kółkiem do krojenia pizzy). Ciasteczka przełóż na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (odstępy między nimi nie muszą być duże, mi się wszystkie ciastka, 36 sztuk, zmieściły na 1 blasze). Piecze około 10 – 15 minut – zaglądaj do piekarnika żeby ciasteczka się nie przypaliły (powinny pozostać jasne).
Ponieważ po 15 robi się już szaroburo i nieciekawie, bardzo ciężko jest sfotografować cokolwiek. Poszłam więc za przykładem Polki i robię zdjęcia na parapecie. Mam nadzieję, że jest znośnie :).
Smacznego!
10 komentarze:
Klawiszki wygladaja uroczo.
A ja babcie oznaczam przydomkami: jest babcia Mucha (bo tak wyglada w swoich ogromniastych okularach) i babcia Bilbo (nazwana tak ze wzgledu na uderzajace podobienstwo do pana Bagginsa ;))
Piękne te klawiszki. Nigdy nie jadłam takich ciastek. Muszą być pyszne:)
Pozdrowienia:)
A ja takie kupuje w cukierni. Zawsze chcialam poznac przepis na ten specjal. Od razu kopiuje. Dzieki.
Czasem trudno nawet na parapet zdążyć! A na mój ulubiony stół do zdjęć, który stoi na polu, spadł wczoraj śnieg. Przeraża mnie zima!
Klawiszki są prześliczne. Nigdy nie miałam okazji ich spróbować, ale bardzo mi się podobają! :)
Pozdrawiam!
chętnie bym spróbowała
a ja je robiłam - też po znalezieniu u Ani. Pamiętam, że były cudne. :)
Piękne są Iv! Pamiętam te klawiszki od Ani i pamiętam jak kombinowałam żeby zrobić czarny lukier i ułożyć klawiaturę :D
I parapet masz bardzo fotogeniczny :)
Pozdrawiam ciepło :)
Pierwszy raz słyszę o takich ciasteczkach. Wyglądają bardzo ciekawie.
Pyszne są 🙂
Pyszne są siostra przywozi z Pyzowki🙂
Prześlij komentarz