Właściwie to rzadko jemy w niedzielę rodzinny obiad. Z reguły zapraszamy znajomych w sobotę, więc w niedzielę nie bardzo chce mi się już gotować, no i oczywiście żywimy się resztkami z dnia poprzedniego. Wczoraj też grilowaliśmy (przy tej okazji dodam, że mam już dość mięsa i następnym razem, w okolicach kolejnego w tym roku długiego weekendu, zapraszamy na ryby i owoce morza). Zlitowałam się jednak nad A., który miał wrócić dziś do Krakowa, zostawiając mnie i maluszka na wsi na kolejny tydzień, a może i dwa. A więc kurczak pieczony. Polecam skorzystać z funkcji 'kurczak' w piekarniku, ustawić wagę i nie martwić się czasem pieczenia.
KURCZAK PIECZONY Z CYTRYNĄ I TYMIANKIEM
1 sztuka
1 kurczak
1 cytryna, dokładnie umyta wodą z mydłem
kilkanaście gałązek tymianku
2-3 łyżki miękkiego masła
oliwa z oliwek
sól, pieprz
Piekarnik rozgrzej do 190 stopni z termoobiegiem i włączoną grzałką górną lub ustaw program do pieczenia kurczaka w całości w piekarniku.
2 łyżki masła wymieszaj z listkami odartymi z kilku gałązek tymianku oraz solą i pieprzem.
Kurczaka wyciągnij z lodówki i odstaw, aż uzyska temperaturę pokojową. Następnie umyj go i osusz, odetnij nadmiar tłuszczu (ja zawsze odcinam też szyję) i oczyść z błon. Poluzuj skórę przy filetach (delikatnie wkładając palce pomiędzy skórę a filet), tak by powstaly kieszonki. Posmaruj filety masłem tymiankowym. Środek kurczaka oprósz solą i pieprzem, włóż do środka kilka gałązek tymianku oraz całą cytrynę. Nogi zwiąż. Kurczaka natrzyj pozostałym masłem, a następnie odrobiną oliwy z oliwek. Całość dość mocno posyp solą i pieprzem.
Piecz w brytfance na najniższym poziomie piekarnika w zależności od wagi od 60 do 90 minut (mój kurczak ważył 1,7 kg i piekł się 70 minut), od czasu do czasu polewając skórę wytopionym tłuszczem.
Podawaj od razu. U mnie dziś z pieczonymi obok brytfanki ziemniakami oraz sałatką z rukoli i parmezanu.
A jutro nasza chwilowo dwusobowa rodzina nie musi już gotować, jeszcze dwa udka zostały. Nad czym trochę ubolewam, bo miałam ochotę na risotto z botwinką i orzeszkami pini.
A moje 2-letnie dziecko postanowiło dziś nauczyć psa aportowania. Dziecko + pies = niezmiennie przynajmniej kilkanaście minut spokoju. Dzisieszy trening zajął im pół godziny, nic nie zmienił, więc jeszcze dużo, dużo ćwiczeń przed tą dwójką :).
Smacznego!
2 komentarze:
wygląda przepysznie)
Moj piekarnik nie jest, niestety, taki madry, wiec musze pilnowac czasu. A kurczak piekny!
Prześlij komentarz