Kraków i ryby, czyli daleko od morza

Zacznę od tego, że A. czyta mi w myślach. Zadzwoniłam do niego w sobotę do pracy i powiedziałam: Mam straszną ochotę na doradę. Po pracy pojedź proszę do tego sklepu rybnego przed Selgrosem i kup dorady. Rozmaryn mamy. Ziemniaki też. Tylko poproś, żeby Ci na miejscu wypatroszyli. Okazało się, że pojechał tam już rano, przed pracą :). Dorady przywiózł. Upiekliśmy. Jak widzicie po ilości mieliśmy wtedy gościa.

Właściwie ryby przyrządzamy zawsze w ten sam sposób. Kupujemy w całości. Zawsze już oskrobane i oczyszczone :). W sklepach zrobią to na miejscu, ale z reguły trzeba o to poprosić. Warto takie rzeczy wiedzieć, jeśli nie lubi się patroszyć ryb samodzielnie. W domu ryby myjemy, nacieramy oliwą, doprawiamy solą i pieprzem (na zewnątrz i wewnątrz). Do środka wkładamy zioła (rozmaryn, tymianek lub zwykłą nać pietruszki), czosnek pokrojony w plastry, plasterki cytryny (lub limonki), kawałki masła. Idealnie byłoby takie nadziane brzuszki zszyć, ale mi nigdy nie chce się tego robić ;). Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni (z termoobiegiem). Pieczemy (na kratce, pod rybami naczynie z wodą lub papier do pieczenia, aby było mniej sprzątania) przez 20-25 minut w zależności od wielkości ryb. W lecie czasem zawijamy w folię aluminiową i pieczemy na grillu. Tyle. Proste. Szybkie. Idealne.

Najczęściej jemy pstrągi kupowane w hodowli w Piekielniku. I choć nie jest to jedyna hodowla pstrągów na Podhalu zawsze akurat tą gorąco polecam, ponieważ: 1) ryby pływają tam w wodzie źródlanej, przepływowej - naprawdę smakują inaczej; 2) po wyłowieniu ryby na miejscu patroszą (co rzadko się zdarza w pozostałych hodowlach); 3) właściciele mieszkają obok, więc ryby sprzedają nawet w niedzielę, o ile akurat nie są w kościele :). Jest tanio, około 10zł/kg. Pstrągi są duże. Idealne. Świeże, ubite przy zakupie. Dobre pstrągi znajdziecie też w hodowli przy pensjonacie "Pstrąg" w Łopusznej (przy okazji można zwiedzić Tischnerówkę). Znajduję się tam także bardzo wesoła restauracja o wystroju rodem z lat 80-tych, ze stolikami przykrytymi ceratą. Ryby przyrządzane na miejscu są jednak bardzo dobre.

Piekielnik

Wiedzę o sklepach rybnych w Krakowie czerpię od swojego ojca, który zna chyba wszystkich sprzedawców ryb w tym mieście oraz wyciągam z obsługi, gdy (rzadko, ale jednak czasem zdarza się) jemy ryby w restauracji. Naszym ulubionym sklepem jest właśnie ten przed Selgrosem (na zewnątrz budynku, nie trzeba mieć karty sklepu by tam kupować). Poza rybami świeżymi, znajdziecie tam też nieco owoców morza i bardzo bogatą ofertę (REWELACYJNYCH) ryb wędzonych oraz śledzi. Ryby kupujemy też w Makro. Według obsługi tego sklepu na zakupy warto wybrać się w czwartek. Dowolny gatunek ryby oraz owoce morza możecie zamówić także w Likus Concept Store na Rynku Głównym. O ile dobrze sobie przypominam, dawno tam nie byłam, zamówienia złożone do wtorku realizowane są w czwartek.

Czwartek jak widzicie to dzień magiczny w krakowskim świecie rybnym. W mojej ulubionej rybnej restauracji w karcie dań także jest napisane, że krewetkową zupę tajską zamawiać można tylko od czwartku do niedzieli. Nigdy nie odważyłabym się zamówić ryby w restauracji w środę. W środę też nie kupiłabym ryby w żadnym supermarkecie. I chociaż czasy, gdy ryby do Krakowa dowożone były jedynie we wtorki i w czwartki, dawno minęły, a obecnie dostawców jest trzech (ryby przywożone są codziennie), to w dalszym ciągu czwartek jest najważniejszy.

A jeśli znacie jeszcze jakieś godne polecenia rybne miejsca w Krakowie lub na południu Polski podzielcie się proszę ze mną tą wiedzą, skorzystam na pewno.

Smacznego!

14 komentarze:

magda barcik pisze...

ooo, dla mnie - dla krakowianki ten post jest baaardzo interesujący. Faktycznie jak ryba, to najlepiej w czwartek. Od jakiegoś czasu również największym zaufaniem darzę 'budkę' przed Selgrossem. Jeszcze się nie zdarzyło żebym była rozczarowana świeżością lub jakością. W restauracjach bardzo rzadko wybieram z karty rybę, wiem że przesadnie, ale jednak obawiam się co dostanę na talerzu.

pozdrawiam

kathleene pisze...

Pozostaje mi tylko przeprowadzić się do Krakowa albo zacząć zbierać podobne informacje z okolic Zgorzelca albo ostatecznie Wrocławia ;) Dzięki za ten post, przywrócił mi wiarę w to, że można zjeść świeżą rybkę w domu tylko wystarczy poszukać ;]

Anonimowy pisze...

Trzeba przyznać(z miłą chęcią), iż ww. rybka smakuje wyśmienicie. Podany sposób przyrządzania jest wspaniały - nie mozna odmówić sobie zjedzenia najdrobniejszych jadalnych części ryby(ryby w ziołach to jest to). Jednak, to nie wszystko. Połączenie dorady z ziemniakami pieczonymi z czosnkiem i rozmarynem(powstrzymanie się od wyjadania czosnku, to próba siły woli) http://ko-ko-ko.blogspot.com/2009/10/pieczone-ziemniaki-z-czosnkiem-i.html dopełniają pomidory, które wraz z przyprawami wywołują pożądany efekt w podniebieniu... ślinka sama cieknie na wspomnienie :-) Polecam dodać szczyptę dobrego towarzystwa, a spożywanie takich pyszności każdego wprowadzi w błogi nastrój :-) Smacznego :-)

Iv pisze...

Grzesiu się podpisać mogłeś chociaż :). Zapomniałeś napisać o szarlotce pieczonej na twą cześć ;)

Mysza pisze...

Otototo...też tak traktuję ryby. Masłem, cytryną, zieleniną. Zawijam w folię i piekę w piekarniku:)
Świeże ryby można kupić przy stawach Uniwersytetu Rolniczego w Mydlnikach. Niestety nie pamiętam, w jaki dzień tygodnia odbywa się sprzedaż...
Co do ryb i wody źródlanej... Na święta polecam karpie z Wierzchsławic k/Tarnowa. Hodowane w leśnym gospodarstwie rybackim,w stawach z czystą, przepływową wodą - są niesamowite....

Magdalena pisze...

Sklep pod Selgrosem znam i korzystam, gdy jestem w Krakowie. Lubię go też za mozliwość składania indywidualnych zamówień. Ostatnio (chyba) pojawił się też w miarę przyzwoity sklep rybny na Placu na Stawach - łącznie z ostrygami. O Piekielniku nigdy nie slyszalam i zapisuje sobie ten adres - dzieki za informacje. Pozdrawiam

ewe.kott pisze...

Iv, sposób na rybę wspaniały! już wyobrażam sobie jak musiała ta ryba pachniec od soku z limonki, a rozmaryn... toż to ropusta w biały dzień, a dokładniej obiad :D

pozdrawiam ciepło!

buruuberii pisze...

Ko ko, fajnie sie Twe krakowskie rybne rozwazania czyta, czasem zaczynam zalowac ze juz w Krk nie mieszkam :-)
Za Mysza polece gospodarstwo rybne w Wierzchoslawicach, tak dobrych wedzonych karpi chyba nigdy nie jadlam... W Beskidzie Niskim kilka lat temu popularne byly pstragarnie (Bielanka, Ropica czy Folusz), zalata byl/jest fakt ze pstragi byly naprawde wylawiane prosto z wody. Pozdrawiam!

PS. A Twoj sposob przyzadzania ryby jest tez mym ulubionym :)

Atria C. pisze...

Dziękuję za post!
Mieszkam w Krakowie i wiem, że nie jest łatwo kupić tam dobrą rybę, dlatego informacje są podwójne cenne!

O Swelgrosie już słyszałam, ale mi wybitnie nie po drodze (mieszkam na Mistrzejowicach) a do Makro nie mam karty (i jeszcze bardziej w drugą stronę). Chociaż może powinnam się postarać i do tego Selgrosa się wybrać?

Ja na Kleparzu kupuję głównie pstrągi (od razu widać czy są świeże czy nie), dość dobry sklepik (ale z maltukim wyborem) jest ZA Almą na Olszy II (niestetyw w Almie ryby są takie sobie).

Widziałam też świeże ryby w "Naturalnym sklepiku" na Krupniczej, ale obawaim się, że narzucają sobie sporą marże. Nie wiesz jak z tym jest u Likusów? (To jest wogóle bardzo drogi sklep..)

Oj, rozmarzyłam się, też chcę doradę. I wędzone ryby!
Chyba wybiorę się tam kiedyś autobusem specjalnie.

Pozdrawiam!

ps. co to za restauracja?;)

Iv pisze...

Wydaje mi sie ze rybnych miejsc jest więcej tylko ich po prostu nie znamy :). W większości tych dobrych rybnych sklepów można zamówić sobie wbrany gatunek ryby. Warto pytać. Ja teraz marzę o karmazynie :). W Makro kupujemy głównie świeże makrele (nie wędzone), ale kto mieszka w Krakowie ten wie dlaczego teraz lepiej omijać tamte okolice ;).
Mysza & buruuberii a w Wierzchosławicach to tylko karpie ?:) Bo ja przyznam, że karpia to raczej nie tknę.
Atria pod Selgrosa warto. Ale może w tej budce pod Almą też da się zamówić doradę? Zapytaj może. W tej budce pod Selgrosem polecam wędzone pstrągi, kupują je w jakimś gospodarstwie, gdzie wędzą tradycyjnie, w liściach dębu (niestety zapomniałam nazwy miejsowości). U Likusów to drogo, ale można zamówić nawet żywe homary, zawsze sobie na nie patrzę, gdy tam jestem :). Od wielkiego dzwonu (czyli do tej pory może 4 razy) chodzimy na ryby do Fariny, wspomniana zupa jest średnia, ale ryby całkiem dobre i można sobie wybrać tą, którą chce się zjeść. Podobno świetne ryby są też na bufecie w Raddisonie (120zł/osoba jesz ile chcesz + wino gratis :), ale jeszcze nigdy nie byliśmy. Obecnie są tam dni kuchnii chińskiej, ale jak znów pojawi się kuchnia tajska (przyjeżdża wtedy gotować kucharz z Tajlandii) to na pewno zmuszę A. by mi towarzyszył.
PS. Ja pół swojego dzieciństwa przemieszkałam w Mistrzejowicach, a na Złotego Wieku chodziłam do podstawówki :)

buruuberii pisze...

Tamte karpie Ko ko (przynajmniej te wedzone) nie maja wiele wspolnego z karpiem jakiego znamy... Szczupaki tez wiem ze tam sa i chyba jakies inne 'duze' ryby. Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

A ja polecam wszystkim w Krakowie wycieczkę do Doliny Będkowskiej do hodowli pstrąga. Maję pyszne ryby. Na miejscu działa smażalnia a świeżą oprawioną rybę można zabrać do domu. Fajna sprawa bo i pospacerować można w pięknej okolicy i zjeść coś pysznego. Polecam.

kasiek pisze...

A ja polecam dla Krakusów - Tesoro del Mar (www.tesorodelmar.pl) - dowożą do domu, bogaty asortyment, doświadczenie i mocna pozycja w branży hurtowej !

Reprodukcje obrazów pisze...

Witam,

Ostatnio pojawiła się przyczepa ze świeżymi i wędzonymi rybkami na Rynku Dębnickim. Ryby z własnej hodowli z Gospodarstwa Rybackiego Stawy. Kupiłem na próbę wędzonego karpia, bo nigdy go w takiej formie nie widziałem. Wędzony karp Palce lizać. Nie jadłem lepszej wędzonej ryby. Polecam

Blog Widget by LinkWithin