czwartek, listopada 25

Klawiszki

Zanim poznałam A. nie potrafiłabym Wam powiedzieć, co to za ciastka te klawiszki. W jego rodzinie nieco inne niż te, które dziś zaprezentuje, ale bardzo popularne i wszechobecne. Klawiszki babci Waligórskiej (swoją drogą ciekawy zwyczaj, który jest chyba tylko u niego, to oznaczanie babć nazwiskami, a nie imionami) są bardzo cienkie: grubość ciasta jest zbliżona do grubości glazury. Według A. to prawdziwe klawiszki :). Ja jednak odkąd 15 lat temu po raz pierwszy spróbowałam szkockich ciasteczek Walkers, lubię tylko takie maślane, dość grube ciasteczka. Dlatego klawiszki wersja Iv powstały na podstawie przepisu Ani z bloga Na Miotle. Idąc jednak za przykładem babci A. zamiast margaryny użyłam masła, a zamiast esencji waniliowej - nasion z wanilii.

KLAWISZKI
35-40 sztuk

340g mąki pszennej
185g masła
45g cukru pudru
2 żółtka
ziarna z 1 laski wanilii lub kilka kropli ekstraktu waniliowego
1 białko
cukier puder (około 1 szklanki)

Masło utrzyj z cukrem na jednolitą masę. Do masy dodaj żółtka, wanilię i mąkę. Po wymieszaniu składników powstaną luźne okruchy ciasta. Okruchy wyłóż na blat i szybko zagnieć. Rozwałkuj ciasto na prostokąt o grubości niecałego 1cm, po czym włóż do lodówki na 1 godzinę.

Białko utrzyj z taka ilością cukru pudru, aby powstała glazura o konsystencji bardzo gęstego lukru. Na schłodzonym cieście rozsmaruj nożem glazurę białkową i odstaw na około 30 minut, aż glazura lekko wyschnie.

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni.

Pokrój ciasto na prostokąty o wymiarach 1 cm x 4 cm (długim nożem lub kółkiem do krojenia pizzy). Ciasteczka przełóż na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (odstępy między nimi nie muszą być duże, mi się wszystkie ciastka, 36 sztuk, zmieściły na 1 blasze). Piecze około 10 – 15 minut – zaglądaj do piekarnika żeby ciasteczka się nie przypaliły (powinny pozostać jasne).

Ponieważ po 15 robi się już szaroburo i nieciekawie, bardzo ciężko jest sfotografować cokolwiek. Poszłam więc za przykładem Polki i robię zdjęcia na parapecie. Mam nadzieję, że jest znośnie :).

Smacznego!

10 komentarzy:

  1. Klawiszki wygladaja uroczo.
    A ja babcie oznaczam przydomkami: jest babcia Mucha (bo tak wyglada w swoich ogromniastych okularach) i babcia Bilbo (nazwana tak ze wzgledu na uderzajace podobienstwo do pana Bagginsa ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne te klawiszki. Nigdy nie jadłam takich ciastek. Muszą być pyszne:)
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja takie kupuje w cukierni. Zawsze chcialam poznac przepis na ten specjal. Od razu kopiuje. Dzieki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem trudno nawet na parapet zdążyć! A na mój ulubiony stół do zdjęć, który stoi na polu, spadł wczoraj śnieg. Przeraża mnie zima!

    Klawiszki są prześliczne. Nigdy nie miałam okazji ich spróbować, ale bardzo mi się podobają! :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja je robiłam - też po znalezieniu u Ani. Pamiętam, że były cudne. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne są Iv! Pamiętam te klawiszki od Ani i pamiętam jak kombinowałam żeby zrobić czarny lukier i ułożyć klawiaturę :D

    I parapet masz bardzo fotogeniczny :)

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz słyszę o takich ciasteczkach. Wyglądają bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pyszne są siostra przywozi z Pyzowki🙂

    OdpowiedzUsuń